MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szymek i Maksio urodzą się bez połowy serduszka. Lada dzień poród i operacja

Katarzyna Chojnowska [email protected]
Organizowali koncerty i aukcje, sami występowali na scenie, stali z puszkami – wolontariusze ściskają kciuki i w napięciu czekają na wynik operacji Maksia i Szymka.
Organizowali koncerty i aukcje, sami występowali na scenie, stali z puszkami – wolontariusze ściskają kciuki i w napięciu czekają na wynik operacji Maksia i Szymka.
Chłopcy są poważnie chorzy.

Szymek i Maksio - to dwa poważnie chore maleństwa, których losy śledzimy od kilku miesięcy. Chłopcy jeszcze się nie urodzili, ale ełczanie wspomagali ich podczas wielu koncertów i charytatywnych zbiórek. Za kilka dni maluszki przyjdą na świat w monachijskiej klinice.

Urodzą się bez połowy serduszka

- Marta już jest w Monachium. Wraz z mężem bezpiecznie dotarła na miejsce, już się zaaklimatyzowali i świetnie się tam czują - mówi wolontariusz Bartek Gawrylczyk. - Ostatnio wysłała nam filmik. Widać na nim, jak Maks kopie. Już szykuje się do rozpoczęcia nowego życia.

Maks i Szymek urodzą się pod koniec października. Obaj przyjdą na świat bez połowy serduszka. Zaraz po porodzie czeka ich bardzo skomplikowana operacja. Tej podjął się najlepszy europejski specjalista w tej dziedzinie - dr Edward Malec.

Aby to było możliwe, rodzice musieli zebrać astronomiczną kwotę 32 tys. euro. W pomoc zaangażowało się wielu ełczan o gorących sercach. Braliśmy udział w charytatywnych koncertach, aukcjach, turniejach. O wielu z nich informowaliśmy na łamach naszej gazety.

I udało się! Obie przyszłe mamy - Marta i Natalia - wyjechały do Monachium. Czekają na koniec października, czyli przybliżony termin porodów.

- Klinika jest fantastyczna, świetna atmosfera. Opiekuje się nami doktor Katarzyna Januszewska - powiedziała nam wczoraj Natalia Piela. - Z Martą się jeszcze nie widziałam, ale wymieniamy e-maile. No i czekamy na poród.

Operacja na kredyt

Maks i Szymek to kolejni mali ełczanie, którzy cierpią na rzadką i poważną wadę serca. Zaczęło się od Frania Ladzińskiego, któremu staraliśmy się pomóc rok temu. Maluszek z powodzeniem przeszedł operację.

Do pomocy Maksowi Grzegorczykowi zachęcaliśmy w wakacje. W akcję włączyli się rodzina i przyjaciele. - Jesteśmy zmęczeni całym tym zamieszaniem, organizacją imprez, ale było warto. Trzymamy kciuki za Maksa - przyznaje Bartek Gawrylczyk.

Więcej problemów mieli Natalia i Sławek. O chorobie Szymka dowiedzieli się bardzo późno i mieli niewiele czasu, by zebrać odpowiednią kwotę. Pomogli koledzy z pracy i zorganizowali kiermasz zabawek w Szkole Artystycznej. Wolontariusze z puszkami byli na wszystkich miejskich imprezach.
Choć nie udało się zebrać całej kwoty, pieniądze na operację pożyczyła im fundacja Cor Infantis. Teraz młodzi rodzice zastanawiają się, jak oddać dług.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna