Tadeusz Truskolaski kandyduje zarówno na stanowisko prezydenta Białegostoku, jak i radnego miejskiego. O podobne funkcje ubiega się w Suwałkach Czesław Renkiewicz. Z kolei Mieczysław Czerniawski startuje w wyborach na prezydenta Łomży i radnego sejmiku woj. podlaskiego. Problem polega na tym, że tych stanowisk łączyć nie można.
Jeżeli wygrają prezydencki wyścig i jednocześnie dostaną się do rad/sejmiku, będą musieli złożyć mandaty rajców. Wyniki wyborów z poprzednich lat pokazują, że takie osoby - "lokomotywy" otrzymują bardzo dużo głosów także jako liderzy list do rad. Kiedy rezygnują z mandatu, do rady dostaje się następna osoba z tej samej listy, która ma zwykle dużo mniejsze poparcie wyborców. Gdyby nie "lokomotywa" w postaci kandydata na prezydenta, być może w ogóle w samorządzie by się nie znalazła.
Czerniawski przyznaje, że w przypadku podwójnej wygranej, z mandatu w sejmiku zrezygnuje. Ale nie dlatego, że w tym drugim przypadku ma być lokomotywą SLD i kogoś do samorządu województwa "wciągnąć", lecz z praktycznych powodów. Gdyby bowiem zrezygnował z prezydentury, trzeba byłoby przeprowadzać nowe wybory. Natomiast w przypadku sejmiku - wchodzi następny z listy.
PO w wyborach do sejmiku wystawia jako "lokomotywę" wojewodę podlaskiego Macieja Żywnę. On też, w przypadku sukcesu, będzie musiał wybrać - albo samorząd, albo rząd. Deklaruje, że postawi na ten pierwszy. Sprawdzimy to po wyborach.
O sejmikowy mandat ubiega się także Anna Naszkiewicz, szefowa suwalskiej PO, a jednocześnie prezes podlegającej marszałkowi województwa agencji Ares. Tutaj także może dojść do kolizji. A. Naszkiewicz zapowiada, że z prezesowaniem się rozstanie.
W jeszcze bardziej zagmatwanej sytuacji znalazł się prezes PKS w Suwałkach Leszek Cieślik. Startuje zarówno w wyborach sejmikowych, jak i na stanowisko burmistrza Augusto-wa. Tyle, że nie może być jednocześnie radnym wojewódzkim i prezesem PKS-u. Prawo zabrania również łączenia tej pierwszej funkcji ze stanowiskiem burmistrza.
- Priorytetem jest dla mnie Augustów - mówi tymczasem Cieślik. - Z mandatu radnego więc zrezygnuję.
Dr Jarosław Matwiejuk, konstytucjonalista, wykładowca na UwB przypomina, że tego typu praktyki są zgodne z prawem. - Trudno jednak nie zauważyć, iż dzięki temu, niejako boczną furtką, do samorządów dostają się ludzie z niskiem społecznym poparciem - dodaje. - A to zjawisko ze wszerz miar negatywne.
Zdaniem dr. Matwiejuka, warto pomyśleć nad ustawowym zakazem takich, wprowadzającym wyborców w błąd manewrów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?