MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tylko niektóre mazurskie szpitale mają szansę na kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia

<B>(mos)</B>
Zarząd gołdapskiej placówki uważa, że szpital ma znikome szanse, by znaleźć się na krajowej liście szpitali
Zarząd gołdapskiej placówki uważa, że szpital ma znikome szanse, by znaleźć się na krajowej liście szpitali M. Kurzyk
Co czeka mazurskie szpitale? To pytanie z obawą zadają sobie dyrektorzy placówek i samorządy. Nie wiadomo bowiem, które ośrodki zdrowia znajdą się na tworzonej właśnie przez Ministerstwo Zdrowia liście krajowej sieci szpitali. Tymczasem zakwalifikowanie się do niej, to finansowe "być albo nie być". Na razie trudno powiedzieć co czeka placówki, które nie znajdą się na liście.

Zgodnie z założeniami reformy Ministra Zdrowia Mariusza Łapińskiego od przyszłego roku zamiast kilkunastu kas chorych powstanie jeden Narodowy Fundusz Zdrowia. Obecnie tworzona jest lista krajowej sieci szpitali. Placówki, które się na niej znajdą, od przyszłego roku będą mogły liczyć na większy dostęp do pieniędzy z NFZ i budżetu państwa. Szpitale spoza listy będą mogły ubiegać się o kontrakt z funduszem, ale bez gwarancji, że go podpiszą. Część placówek może więc czekać likwidacja.
Stawiane przez ministerstwo kryteria lepiej spełniają większe, aczkolwiek nieliczne na Mazurach szpitale, np. w Ełku i Giżycku. Chociaż dyrekcje i tych placówek do ministerialnego projektu podchodzą bez entuzjazmu.
- Reformowanie reformy jest ryzykowne i zawsze wiąże się z kosztami - mówi Urszula Kucharska, wicedyrektor Mazurskiego Centrum Zdrowia w Ełku. - Pewne jest jednak, że aby placówka mogła się utrzymać musi znaleźć się w sieci. W innym przypadku nie ma nawet pewności, że Narodowy Fundusz Zdrowia podpisze kontrakty, a brak kontraktów oznacza likwidację szpitala.
Pozostaje pytanie, co stanie się z małymi, ale dobrymi placówkami? Można przypuszczać, że ełckie szpitale znajdą się w sieci. Mniejsze szanse na znalezienie się na liście mają szpitale w Olecku i Piszu. W jeszcze gorszej sytuacji są małe placówki, takie jak w Węgorzewie, czy też Gołdapi. One już teraz są zadłużone. Brak kontraktu lub na gorszych warunkach, oznaczałoby ich koniec.
- Mamy znikome szanse, żeby się znaleźć na tej liście - przyznaje Ewa Balcerek, dyrektor SPZOZ w Gołdapi. - Chyba jedynym ratunkiem jest prywatyzacja placówki.
W węgorzewskim szpitalu są jedynie trzy oddziały (detoks, rehabilitacja i wewnętrzny), a OJOM działa w strukturze internistyki.
- Mamy jeszcze pół roku na dostosowanie szpitala do wymogów stawianych przez ministerstwo - mówi Jerzy Litwinienko, starosta węgorzewski. - Zrobimy wszystko, żeby znalazł się na liście.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna