Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ul. Nadrzeczna. Nie chcemy płacić za drogę

Paweł Tomkiewicz [email protected]
- Dlaczego mamy płacić za wybudowanie drogi? Przez tyle lat męczyliśmy się z dziurami, błotem i nikt z nas z tego tytułu nie dostał żadnego odszkodowania - mówią rozgoryczeni mieszkańcy ul. Nadrzecznej i Brzozowej.
- Dlaczego mamy płacić za wybudowanie drogi? Przez tyle lat męczyliśmy się z dziurami, błotem i nikt z nas z tego tytułu nie dostał żadnego odszkodowania - mówią rozgoryczeni mieszkańcy ul. Nadrzecznej i Brzozowej. P. Tomkiewicz
Część z nas mieszka tu już ponad 30 lat.

Żadnego z urzędników nie interesowało to, że nie mamy drogi, tylko błoto i bajoro. Nawet taksówkarze nie chcieli tędy jeździć. A teraz, kiedy wybudowali ulicę, każą płacić. Ale nie wszystkim. Ci, co mieszkają na początku drogi, nie dostali żadnej decyzji - mówią zbulwersowani mieszkańcy ulicy Nadrzecznej.
Teraz muszą wpłacić do urzędu tzw. opłatę adiacencką. Jej kwoty uzależnione są od wielkości działek i w przypadku mieszkańców ul. Nadrzecznej, sięgają nawet 2,5 tys. zł.

Będą się odwoływać

W 2011 roku wyremontowano ulicę Brzozową i Nadrzeczną na ełckim osiedlu Zatorze. W ramach inwestycji wybudowano m.in. kanalizację deszczową i sanitarną. Inwestycja ta pochłonęła ok. 1,1 mln zł.
Kilka tygodni temu część mieszkańców ulicy Nadrzecznej i Brzozowej otrzymała z ełckiego ratusza decyzje o nałożeniu na nich opłaty adiacenckiej. Ma ona związek ze wzrostem wartości nieruchomości z powodu wybudowania drogi.

- Działki mamy wykupione na własność, normalnie płacimy podatki od nieruchomości, więc za co mamy teraz płacić? Chyba za tę wybudowaną drogę - mówi Krystyna Kierel, mieszkanka ulicy Brzozowej.
- Przez 33 lata chodziliśmy po wodzie i błocie. Nikogo to nie obchodziło, że nie mamy drogi, że nasze domy z tego powodu mogą być mniej warte. Ale kiedy została wybudowana droga, nagle ich wartość wzrosła. Tylko pytanie, czemu nie wszyscy mieszkańcy z Nadrzecznej muszą płacić? - zastanawia się inny z mieszkańców.

Decyzję o nałożeniu opłaty adiacenckiej dostali tylko ci, przy których nieruchomościach była gruntowa droga, gdzie infrastrukturę trzeba było wybudować od podstaw. Tam, gdzie była np. stara nawierzchnia, takich decyzji już nie było.

- Ale przecież dla nich też, tak jak dla nas, została wybudowana kanalizacja deszczowa. To z tego powodu wartość ich nieruchomości nie wzrosła? - pytają mieszkańcy.
Mieszkańcy złożyli odwołanie od decyzji urzędników. Jednak jak dotąd nie dostali odpowiedzi na swoje pismo.

Na wydanie decyzji mają trzy lata

Decyzję o nałożeniu opłaty adiacenckiej wydają miejscy urzędnicy.
- To nie jest nasz pomysł tylko zadanie, które wynika z obowiązujących przepisów - wyjaśnia Marta Herbszt, naczelnik wydziału planowania przestrzennego i gospodarki nieruchomościami w ratuszu.
Procedura wyliczenia opłaty adiacenckiej jest ściśle określona. Na podstawie wycen rzeczoznawców ustalana jest wartość nieruchomości przed wybudowaniem np. drogi i po zakończeniu inwestycji. Wysokość opłaty adiacenckiej stanowi połowę różnicy między tymi kwotami.

- Takie decyzje mogą być wydawane w ciągu trzech lat od daty zakończenia inwestycji - dodaje Marta Herbszt.

Jak wyjaśniają urzędnicy, opłata adiacencka jest nakładana na właścicieli nieruchomości przy wszystkich nowo wybudowanych drogach. Dotychczas otrzymywali je m.in. mieszkańcy os. Wczasowego czy Pod lasem.

- To są nieludzkie przepisy. Na życie, leki i rachunki mam miesięcznie 800 zł. A do zapłaty dostałam 400 zł. Skąd ja mam na to wziąć? - zastanawia się jedna z mieszkanek ulicy Nadrzecznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna