Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Usłyszałem ultimatum: Albo się wyprowadzamy, albo sąd odbierze mi dzieci

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Córka i syn są przerażeni. Dobry ojciec może stracić prawo opieki nad swoimi dziećmi

Choć mają dobrego ojca, mogą trafić nawet do domu dziecka. - Córka i syn są bardzo wystraszeni - mówi suwalczanin Marek P. - Instytucja, która ma ludziom pomagać, tak naprawdę im szkodzi.

Maria Metelska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Suwałkach uważa jednak, że wniosek do sądu o sprawdzenie władzy rodzicielskiej skierowała właśnie dla dobra dzieci.

Mieszkania nie dostał
Marek P. został z synem i córką sam po śmierci żony. Mieszkali w wynajmowanym lokalu. Jak twierdzi, właścicielka postanowiła mieszkanie sprzedać. - Szukałem czegoś innego, ale w rozsądnej cenie nie znalazłem - mówi. - A na bardzo mało mnie stać. Utrzymujemy się z renty po zmarłej żonie.

M. wraz z dziećmi, z których jedno ma 15 lat, drugie - 17, zgłosił się w lipcu do działającej przy MOPS-ie placówki udzielającej wsparcia potrzebującym rodzinom. Można tutaj nawet na pewien czas zamieszkać.

- Dostałem zapewnienie od władz miasta, że otrzymam lokal komunalny, bo spełniamy wszystkie niezbędne kryteria - mówi Marek P. - Sądziłem więc, że za długo w tym MOPS-ie mieszkać nie będziemy.

Okazało się jednak, że kolejka do lokali komunalnych jest bardzo długa. Marek P. nie został więc zakwalifikowany do przydziału w najbliższym czasie. Byli jeszcze bardziej potrzebujący.
- W MOPS-ie niemal nieustannie dawano mi do zrozumienia, że mam się jak najszybciej wyprowadzić - opowiada. - W końcu usłyszałem ultimatum: albo się wyprowadzamy, albo sąd odbierze mi dzieci. No i kilka dni temu przyszła pani z sądu, żeby sprawdzić, jakim jestem ojcem. A ja z dziećmi spędzam tyle czasu, ile tylko się da, alkoholu do ust nie biorę, żadnych awantur nie wywołuję.

Za mało się stara
Dyr. Metelska tłumaczy, że mieszkanie w ośrodku przy MOPS-ie z założenia jest czasowe. Tymczasem rodzina M. przebywa tutaj już kilka miesięcy. Zdaniem dyrektorki, Marek P. nie podejmuje specjalnych starań, by tę sytuację zmienić. Nie szuka dodatkowych dochodów, czyli pracy, nie interesuje się specjalnie znalezieniem dla rodziny nowego locum. Czy jednak uzasadniało to wysłanie do sądu wniosku o sprawdzenie, jak wygląda władza rodzicielska, co może zakończyć się bardzo poważnymi konsekwencjami?

M. Metelska uważa, że tak. Bo "brak aktywności w rozwiązywaniu sytuacji mieszkaniowej niewątpliwie negatywnie wpływa na stan emocjonalny dorastających dzieci, stresuje je i zaburza poczucie bezpieczeństwa".

W styczniu na bruk?
Marcin Walczuk, rzecznik prasowy suwalskiego sądu mówi, że sprawa znajduje się na wstępnym etapie, więc obecnie nie można przesądzać, jak i kiedy to wszystko się zakończy.
Rodzina M. mieszkanie ma zagwarantowane do końca grudnia. Co będzie dalej, nie wiadomo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna