Weź sprawy w swoje ręce, idź w niedzielę na wybory!

Zamiast do urn wyborczych wielu z nas skieruje swe kroki na plażę, działkę lub zostanie w domu.
- Wybory mnie nie obchodzą, bo nie ma takiego kandydata, na którego mógłbym zagłosować - mówi ełczanin Andrzej Wysocki. - W niedzielę będę oglądał mundial.

Zapytaliśmy znanych ełczan, czy wybierają się do urn. Okazuje się, że większość z nich zamierza oddać swój głos na wybranego kandydata.

- Musimy wziąć udział w głosowaniu, bo jesteśmy odpowiedzialni za nasze państwo i powinniśmy wszyscy decydować, kto nas będzie reprezentował w kraju i za granicą - nakłania do głosowania Łukasz Makarewicz, ełcki kickbokser.

- Jeżeli nie pójdziemy na wybory, musimy liczyć się z tym, że niewielka, zdyscyplinowana grupa osób wybierze kandydata, który może nam nie odpowiadać. Tak było pięć lat temu - dodaje Jacek Podgórny, perkusista formacji Optymista.

Do pójścia na wybory przekonuje również ksiądz Dariusz Kruczyński, dyrektor ełckiej Caritas. - Głosowanie jest naszym obywatelskim obowiązkiem - przypomina. - Jeżeli nie zagłosujemy, nie powinniśmy później narzekać, że dany kandydat nam nie odpowiada.

Większość ełczan, których zapytaliśmy wczoraj, czy zamierzają wziąć udział w wyborach, odpowiedziała zdecydowanie": "Tak". Jednak na Warmii i Mazurach głowę państwa wybiera mniej niż połowa mieszkańców.

Pięć lat temu w Ełku największą frekwencję, ponad 50 proc., zanotowano na os. Jeziorna. Najmniej osób pofatygowało się do urn w centrum miasta. Do gimnazjum nr 1 trafił tylko jeden z trzech potencjalnych wyborców.

W niedzielę głowę państwa będzie mogło wybrać dokładnie 45 tys. 769 ełczan. Prawie 600 osób zagłosuje poza Ełkiem, ok. 40 dopisało się do list wyborców. Lokale czynne będą do godz. 20.