MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielu ludzi marzy o tym, aby mieć tak zasobny portfel, aby nie musieć już więcej pracować

Marcin Florkowski
Wielu ludzi marzy o tym, aby mieć tak zasobny portfel, aby nie musieć już więcej pracować
Wielu ludzi marzy o tym, aby mieć tak zasobny portfel, aby nie musieć już więcej pracować Grzegorz Radzewicz
Być może potrzebujemy jakiegoś poziomu stresu, niedostatku, przeciwności życiowych a nawet cierpień, aby skłonności do lenistwa i patologii psychologicznych pozostawały w uśpieniu?

Wtedy dopiero żylibyśmy pełnią życia… No dobrze, ale co byśmy robili? Naukowcy próbują odpowiedzieć na to intrygujące pytanie.

W różnych miejscach świata (np. na Alasce, w Holandii, Kanadzie) przeprowadza się obecnie interesujące eksperymenty społeczne. Na przykład wybranej losowo grupie ludzi przesyła się na konto co miesiąc jakąś kwotę pieniędzy (powiedzmy równowartość 10.000 zł). Tym ludziom, mówi się też, jak długo będą owe wpływy otrzymywać (w idealnych warunkach eksperymentalnych - aż do emerytury). Pieniądze otrzymywane regularnie, niezależnie od spełnienia jakichkolwiek dodatkowych warunków, ekonomiści nazywają dochodem gwarantowanym.

Naukowcy chcą sprawdzić jakie skutki gospodarcze, społeczne i demograficzne przyniesie taka zmiana.

Oczywiście będą też skutki psychologiczne. Tylko, czy ludzie staną się szczęśliwsi, czy mniej szczęśliwi?

Wersja optymistyczna

Czasem żartuje się, że filozofia i sztuka to aktywności ludzi sytych. Człowiek, któremu burczy w brzuchu nie pisze wierszy o melodiach wygrywanych przez jego puste kiszki. Dopiero gdy zaspokoimy podstawowe potrzeby (głód, pragnienie, bezpieczeństwo), odzywają się w nas „potrzeby wyższe” (potrzeby estetyczne, pragnienie tworzenia, chęć poznania świata, troska o innych itp.). Tak przynajmniej mówią niektóre teorie psychologiczne (np. teoria hierarchii potrzeb Maslowa, która - niestety - ma słabe poparcie empiryczne).

Dochód gwarantowany zaspokoiłby więc potrzeby niższe, a więc też sprawił, że ludzie nie martwiliby się o to, „co włożą do gara” sobie i swoim bliskim, a wtedy przekierowaliby swoją aktywność na to, do czego czują się stworzeni - na samorealizację, twórczość itp.

Utopia? Być może, ale na poparcie tej optymistycznej wizji przytoczyć można fakt, że w sytych społeczeństwach obserwuje się obecnie niezwykłą wprost eksplozję ludzkiej twórczości - księgarnie pełne są książek, ludzie wymyślają muzykę, filmy, piszą blogi, tworzą wynalazki na skalę wcześniej niespotykaną. Oczywiście, większość z tych dzieł nie ma ponadczasowej wartości, ale sama aktywność twórcza jest dla człowieka dobra, bo dzięki niej poznajemy samych siebie, nasza dusza rośnie, stajemy się lepszymi ludźmi, nawet jeśli inni tej naszej twórczości nie doceniają.

W optymistycznej wersji dochód gwarantowany stworzyłby więc królestwo wolności bez przymusu ekonomicznego.

Uwolniłby słabych od tyranii silnych (np. kobiety, które są nieprzeciętnie obciążone obowiązkami opiekuńczymi byłyby chronione przed ewentualną tyranią szefów, mężów czy biurokratów). I tak jak dawniej bogaci żyli na koszt biednych, tak nastałyby czasy, w których biedni żyją na koszt bogatych.

Wersja pesymistyczna

Jak brzmi wersja pesymistyczna? Koronnym argumentem przeciwko dochodowi gwarantowanemu jest to, że jest on zbyt kosztowny i społeczeństwo go nie uniesie.

To jest jednak argument nietrafiony, jeśli nie określimy wcześniej wysokości takiego dochodu. Gdyby każdy Polak miał co miesiąc otrzymywać na konto 1grosz, z pewnością nie byłoby to zbyt obciążające dla państwa.

Oczywiście nam chodzi o droższą wersję:

„Na budowie pracowałem z różnymi ludźmi. Jedni są rzetelni, na innych nie można polegać. Taki jest u nas system, że jak ktoś okaże się kompetentny, to przechodzi do lepszych robót i wtedy też więcej zarabia. No i był taki Wiesiek, dobry fachura, niezawodny. Zaczął więc zarabiać więcej i wtedy zaczęły się z nim problemy: upijanie, opuszczanie pracy, niedoróbki. Kiedy go zdegradowali i znów miał tylko tyle pieniędzy by przeżyć od wypłaty do wypłaty, to przestał pić i znowu można było na nim polegać.”

Tadeusz Kotarbiński, wybitny polski filozof powiadał, że „Ludzie są jak ryby głębinowe. Gdy znika ciśnienie, to pękają”.

Być może potrzebujemy jakiegoś poziomu stresu, niedostatku, przeciwności życiowych a nawet cierpień, aby skłonności do lenistwa i patologii psychologicznych pozostawały w uśpieniu?

Jeśli tak, to dochód gwarantowany, zwłaszcza wysoki, przyniesie więcej szkód niż pożytków.

W końcu w naszej, sytej kulturze, kwitną nie tylko wynalazczość i nauka, ale szerzą się też patologie i problemy psychologiczne (depresje, zaburzenia lękowe, zaburzenia jedzenia itp.) na niespotykaną wcześniej skalę.

Ekonomia

Co do jednego nie ma wątpliwości: dochód gwarantowany zmieniłby całe społeczeństwo.

Być może dałby początek epoce powszechnego szczęścia i dobrobytu, czasu na wychowywanie dzieci, opieki nad starszymi i wynalazczości. Równie dobrze jednak ludzie mogliby zacząć spędzać cały swój czas na nieustannym upijaniu się, paleniu trawki, uprawianiu seksu i jedzeniu. Dzieci powielałyby model życia rodziców i wkrótce okazałoby się, że nie ma komu jechać do wypadku samochodowego w środku nocy, budować nowych domów i sadzić ziemniaków.

Nie wiemy. Dlatego zanim wprowadzi się poważne zmiany społeczne (np. reformuje system edukacji), należy przeprowadzać eksperymenty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna