Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wierzenia Słowian: Polne demony straszyły dzieci

Izabela Krzewska
W łanach zbóż czaiły się rusałki polne, a demon biełun towarzyszył ludziom przy żniwach.
W łanach zbóż czaiły się rusałki polne, a demon biełun towarzyszył ludziom przy żniwach. Archiwum
Szkocja ma potwora z Loch Ness, daleka Japonia - Godzillę, a Polska... smoka Wawelskiego. Czy tajemnicze stwory czaiły się też na Podlasiu?

Licho nie śpi, pal licho, do licha! - mówimy, kiedy mamy na myśli przykrą sytuacją jakiej doświadczyliśmy lub której się spodziewamy. Nasi przodkowie traktowali te sformułowania dosłownie. Licho to bowiem postać z wierzeń dawnych Słowian. Zły demon uosabiający nieszczęście, zły los i choroby.

Biesiadowanie ze zmarłymi
- W tradycji ludowej licho zamieszkiwało piece i kominy - opowiada Artur Gaweł, dyrektor Białostockiego Muzeum Wsi. - Ukryte w przytulnych, zacisznych miejscach rzadko ukazywało się ludziom. Gdy już to czyniło, przybierało postać przeraźliwie wychudzonej kobiety z jednym okiem.

Dobrze traktowany demon żył z ludźmi w zgodzie. Rozdrażniony - mógł się zemścić. Męczył wówczas gospodarzy. Nastawał na ich życie wyrywając szczeble z drabiny bądź obluzowując ostrza siekier. Szeptał też ludziom do ucha złe myśli, zsyłał zarazę na owoce i warzywa, nękał zwierzęta hodowlane, niszczył dobytek. Przed lichem nie można było się uchronić, jedynym sposobem było cierpliwe znoszenie go i oczekiwanie aż odejdzie.

Słowianie wierzyli, że mogą kontaktować się z duchami zmarłych przodków. Stąd m. in. pogańska tradycja "biesiadowania" na cmentarzu i pozostawiania na grobach jedzenia (do dziś gdzieniegdzie utrzymała się tradycja pozostawiania po świętach prawosławnych jajka na grobach). Miało to służyć przekupieniu duchów przodków, aby były nam przychylne, a plony były obfite.

Czerwień chroni od uroku
- W naszych regionalne wierzenia znalazło się też miejsce dla demonów polnych - kontynuuje swoją opowieść etnograf. - W zbożu przebywały np. rusałki, które potrafiły załaskotać człowieka na śmierć. Szczególnie aktywne były w okresie św. Jana, okresie Zielonych Świątek. Narażone były zwłaszcza dzieci.
Oczywiście w tradycji ludowej nie zabrakło też czarownic. Przed "złym spojrzeniem" wiedźmy ochronić miała czerwona wstążeczka wiązana najmłodszym na nadgarstkach, a zwierzętom wokół szyi.

Bliskiemu sąsiedztwu białoruskiemu zawdzięczamy z kolei obecność w naszej tradycji demona zwanego Życień, Styszka-Spariszka czy biełuna - starca z siwą, długą brodą, odzianego w długie szaty. Biełun chodził po polach i pomagał w czasie żniw zbierać plony. Szczególnie pracowitych obdarzał podarkami.

Bóstwa stały się demoniczne
W kulturze ludowej wiara w demony była bardzo powszechna.

- Została ona przeniesiona z czasów przedchrześcijańskich - tłumaczy Gaweł. - Jedne cechy dawnych bogów słowiańskich uzyskały istoty demoniczne. Pozostałe przeniesiono na świętych chrześcijańskich, tj. św. Mikołaj i św. Jerzy.

Większość z istot demonicznych była przyjazna człowiekowi. Można je było przebłagać. Czasem szkodziły, ale nie były bezwzględne jak, te znane z mitologii germańskiej, wampiry czy wilkołaki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna