Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Współczesny strażak nie może być fajtłapą

Kazimierz Radzajewski
Wejść na strażacką drabinę - rzecz z pozoru łatwa, ale tylko wtedy, gdy spogląda się na nią z dołu. Wyżej odwagi czasem brakuje...
Wejść na strażacką drabinę - rzecz z pozoru łatwa, ale tylko wtedy, gdy spogląda się na nią z dołu. Wyżej odwagi czasem brakuje... K. Radzajewski
Mońki. Strażak - to brzmi dumnie, ale zostać nim wcale niełatwo. Zanim dojdzie do próby "ognia i wody", każdy kandydat na strażaka musi przejść test sprawności fizycznej.

Opinia - Jerzy Kędzierewicz komendant KP PSP w Mońkach

Opinia - Jerzy Kędzierewicz komendant KP PSP w Mońkach

Obraz współczesnej straży pożarnej odbiega od wyobrażeń, jakie my mieliśmy 20 lat temu. Wówczas strażak miał do czynienia wyłącznie z ogniem. Teraz strażak jest ratownikiem drogowym, bierze udział w akcjach związanych z klęskami żywiołowymi i skażeniami środowiska itp. Strażak musi być zatem przygotowany do ekstremalnych wyzwań, ale i dawniej, i teraz jest to służba.

Tej pierwszej próby też nie przechodzi każdy - większość "wymięka" już podczas podciągania się na drążku, ale prawdziwy stres jest dopiero przy wchodzeniu na drabinę linową.

Wczoraj w monieckiej komendzie powiatowej PSP odbył się test sprawnościowy dla 23 kandydatów na zawodowych strażaków. Tymczasem do wzięcia były tylko dwa miejsca.

- Uzupełniamy w ten sposób naturalne "ubytki", gdy starsi strażacy odchodzą na emeryturę - wyjaśnił powody naboru Jerzy Kędzierewicz, komendant powiatowy PSP.

Adam Supiński poznał już smak strażackiej służby, bo odbywał w monieckiej jednostce zastępczą służbę wojskową. Teraz chce zostać zawodowym strażakiem.

- To dobra robota, do której ciągnęło mnie od dziecka. Do ekstremalnych sytuacji też jestem przyzwyczajony, bo pracowałem w... zakładzie pogrzebowym - powiedział Supiński.

Pierwszą konkurencją był steper. Młodzieńcy przystąpili do schodka z werwą i już pierwszy kandydat był bliski omdlenia po pięciu minutach deptania w miejscu.

- A to raptem równoważnik 10-piętrowej klatki schodowej - zauważył Cezary Grygo, dowódca JRG PSP.

Podczas tej próby lekarz badał wydolność młodych organizmów i tętno. Następną szansę kandydaci dostali w siłowni, gdzie zmierzyli się z drążkiem. Ta próba miała wykazać ich siłę, ale tylko nieliczni podciągnęli się ponad dziesięć razy.

Supińskiemu ta sztuka udała się dwa razy... Kolejną próbą była ocena stopnia lęku. Do tej stresującej konkurencji przygotowano drabinę linową umocowaną do strażackiego wysięgnika. Tymczasem już pierwszego niedoszłego adepta pożarnictwa trzeba było ściągać ze szczytu drabiny.

- To nie dla mnie... - stwierdził blady jak ściana kandydat.

Dzień testów zakończyły konkurencje biegowe. Ze stawki odpadali ci, którzy przebiegli 50 m powyżej 8 sekund i kilometr ponad 4 minuty. Niemniej zaliczenie testów nie daje gwarancji zatrudnienia, bo kandydatów czekają jeszcze badania psychologiczne i dopiero wtedy komisja wskaże wygranych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna