Z pól znika bydło. Zaczęło się polowanie na cudzy inwentarz

Policjanci apelują do rolników, by zwracali większą uwagę na zwierzęta wypasane na łąkach. W regionie pojawili się już złodzieje żywego inwentarza.

- Im szybciej otrzymamy zgłoszenie, tym większa jest szansa na odnalezienie bydła - przypomina Edyta Ki-mera, oficer prasowy suwalskiej komendy.

W tym miesiącu dwa cielęta zginęły w gminie Sejny. Kilka dni później tamtejsi policjanci ustalili, że zwierzęta znajdują się w zabudowaniach mieszkańca pobliskiej wsi. Odzyskano je i przekazano właścicielowi. Ale zarzutów, do tej pory nikomu nie przedstawiono.
- Wcześniej chcemy ustalić, w jaki sposób cielęta dostały się do tej zagrody - informuje Ewa Bednarska, oficer prasowy sejneńskiej policji.

I dodaje, że sprawca na pewno nie uniknie kary. Postawienie zarzutów, to tylko kwestia czasu.
W tym roku, to pierwsze przypadki kradzieży bydła na Suwalszczyźnie. W ub.r. zginęło siedem sztuk. Żadnej z nich nie udało się odnaleźć. Pojawiły się przypuszczenia, że zwierzęta wywożone są do innych regionów, albo na Litwę. Tę ostatnią tezę uwiarygadniają ustalenia suwalskich stróży porządku sprzed dwóch lat.Wówczas z pola w gminie Szypliszki zginęły dwa, warte kilka tysięcy złotych konie. Dzięki szybkiemu zgłoszeni suwalscy funkcjonariusze, po śladach, doszli do polsko-litewskiego przejścia granicznego. I tam poszukiwania zakończyli.

- Postępowanie zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawców - dodaje Edyta Kimera.
Policjanci apelują, by rolnicy nie pozostawiali zwierząt bez opieki na kilka dni. A takie przypadki zdarzają się bardzo często.

- Bydło wypasane jest na ogrodzonych pastwiskach i nikt nim nie interesuje się - mówią mundurowi. - Poszkodowani niejednokrotnie, podczas zgłoszenia kradzieży nie potrafią nawet określić, kiedy dokładnie doszło do przestępstwa. Taka sprawa, niestety, jest z góry skazana na niepowodzenie.

Dodają, że najlepiej byłoby, by nocą zwierzęta przetrzymywać w pomieszczeniach zamkniętych.