Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za mundurem.... mężczyźni sznurem!

Urszula Bisz
Funkcjonariuszki (od lewej) Katarzyna Lewandowska, Anna Charytoniuk i Aniela Monach przekonują, że fajnie jest być kobietą w mundurze
Funkcjonariuszki (od lewej) Katarzyna Lewandowska, Anna Charytoniuk i Aniela Monach przekonują, że fajnie jest być kobietą w mundurze
Coraz mniej osób dziwi się na ich widok. Wszystko wskazuje na to, że przyzwyczajamy się do kobiet w mundurach. Nawet agresywny mężczyzna pomyśli, zanim uderzy policjantkę. Więcej chętnych znajduje się za to do bajerowania pań w mundurze. Bo może uda się uniknąć mandatu?

Przysłowie: "Za mundurem panny sznurem" w ostatnich latach nabiera nowego znaczenia. Kobiety już nie tyle wzdychają do mężczyzn pracujących w służbach mundurowych, ile same wolą się w nich zatrudnić. Policja, straż miejska czy praca w straży granicznej lub w urzędzie celnym to często ich marzenie. Na tych stanowiskach, jak się okazuje, bardzo dobrze się sprawdzają. Koledzy z pracy cenią je za konsekwencję i korzystanie z kobiecej intuicji, która pomaga w trudnych sytuacjach.

One zaś pokazują, że jeśli jest się prawdziwym profesjonalistą, w pracy płeć jest sprawą drugorzędną.

Od nauczyciela do komendanta

Jedną z policjantek, które przecierały ślady dla innych chętnych do pracy w mundurze, jest Aniela Monach, pełniąca obowiązki komendanta powiatowego policji w Hajnówce. Do służby wstąpiła w 1991 roku. Postanowiła wówczas zmienić zawód. Wcześniej była nauczycielką, uczyła historii i wiedzy o społeczeństwie.

- Zainteresowały mnie problemy młodzieży, zwłaszcza tej trudnej, dlatego postanowiłam wstąpić do policji - opowiada pani Aniela. - Wiedziałam, że akurat zwolniło się miejsce w wydziale prewencji. Było to właśnie stanowisko związane z problematyczną młodzieżą.

Jak opowiada pani komendant, na początku nie było łatwo. W ramach pracy musiała odwiedzać patologiczne rodziny. Brała też udział w nocnych patrolach.

- Taka służba zawsze mogła się przeciągnąć. Moje dziecko nieraz zastanawiało się, kiedy mama wróci do domu, ale na szczęście żyjemy w erze telefonów i zawsze mogłam zadzwonić z informacją o późniejszym powrocie do domu - mówi pani Aniela. - Mimo różnych trudnych sytuacji nigdy nie miałam jednak chwili zawahania, że policja jest nie dla mnie.

Na pewno między innymi dzięki tej pewności Aniela Monach awansowała. Zdobywała coraz wyższe stopnie w strukturze policyjnej. W końcu zaczęła kierować innymi ludźmi. Była zastępcą naczelnika wydziału prewencji, potem zastępcą komendanta. Teraz pełni jego obowiązki.

- Być może dzięki temu, że ten awans był stopniowy, panowie w pracy przyzwyczajali się do tego, że to kobieta pełni rolę szefa, że podejmuje decyzje - twierdzi Aniela Monach. - Teraz podejście do kobiet się zmienia. Ostatnio na cztery nowo zatrudnione osoby przyjęliśmy trzy funkcjonariuszki i jednego policjanta. Policja to na pewno miejsce pracy, gdzie muszą być mężczyźni, ale kobiety na niektórych stanowiskach są bardzo wskazane.

Jako przykład wymienia sytuacje, gdy funkcjonariusz przeprowadza rozmowę z ofiarą przemocy domowej lub z ofiarą gwałtu. Kobiety policjantki sprawdzają się wówczas znacznie lepiej niż mężczyźni. Podobnie jest na stanowisku, na którym pani Aniela zaczynała - przy pomocy osobom młodym. Jak twierdzi pani komendant, to właśnie kobiety szybciej potrafią dogadać się z młodzieżą z problemami. Dlatego w Hajnówce to właśnie one zawsze tam pracowały.

- Kobiety nadają się też bardzo dobrze do ruchu drogowego i na dyżurne - dodaje pani Aniela.

Kobieta policjant łagodzi obyczaje. I ma intuicję!

Opinię o świetnych kobietach - policyjnych dyżurnych potwierdza własnym przykładem komisarz Katarzyna Lewandowska. Bardzo kobieca blondynka, szczupła i delikatna, od dwóch lat jest oficerem dyżurnym w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
- Moja praca polega przede wszystkim na nadzorze i pomocy dyżurnym w terenie przy poważniejszych wydarzeniach - opowiada pani Kasia. - Dotyczy to na przykład przekierowania dodatkowych policjantów czy środków. Jeżeli wymaga tego ode mnie sytuacja, doradzam czy wyjaśniam wątpliwości.

Dotyczy to np. poważniejszych bójek, przy których interweniować musi większa liczba policjantów, czy zaginięć dzieci.

Pani Katarzyna służbę w policji zaczęła dziesięć lat temu w patrolach. Jako dyżurna nadzorująca całe woj. podlaskie pracuje drugi rok. Wcześniej takim stanowisku nie było żadnej kobiety. Jak więc reagowali na nią koledzy z pracy?

- Być może patrzyli tak troszkę z przymrużeniem oka - wspomina z uśmiechem Katarzyna Lewandowska. - Wiadomo, że powszechna opinia jest taka, że baba może niekoniecznie nadaje się do tego. Ale powolutku, powolutku wszyscy się przekonujemy do siebie i obecnie ta współpraca jest na rewelacyjnym poziomie.

- Koledzy być może obawiali się, że kobieta nie będzie potrafiła szybko podjąć decyzji albo że do typowo męskich zajęć się nie nadaje - dodaje pani Kasia. - Cały czas, niestety, funkcjonuje przekonanie, że kobieta powinna zajmować się domem i obejściem.

Pani Kasia swoim zachowaniem przekonała jednak współpracowników, że ten stereotyp mało ma wspólnego z rzeczywistością. Pracując na tak ważnym stanowisku wie, że nie może pozwolić sobie nawet na odrobinę zawahania. Jak mówi, najważniejsza jest konsekwencja i zdecydowanie.

- A w przypadku pań może jeszcze intuicja kobieca, której moim kolegom brakuje.
Pani Kasia przez dziesięć lat nigdy nie miała powodu, by narzekać na swój wybór pracy. Zawsze chciała pracować w policji. Do dziś rodzice przypominają jej, jak jeszcze w przedszkolu była z delegacją na jednym z białostockich komisariatów. Wręczała komendantowi goździki z okazji święta milicji. Już wtedy postanowiła, że będzie pracować w mundurze. Teraz wie, że było warto. Dostrzega w tym plusy i dla siebie, i dla innych mundurowych. Jej zdaniem, w wielu sytuacjach, z którymi spotyka się policjant w pracy, kobieta łagodzi obyczaje.

Bajer na mandat

- Gdy mężczyźni widzieli mnie w patrolu, często ich reakcją było wielkie zaskoczenie i zdziwienie - wspomina. - Nawet bardzo agresywny człowiek inaczej podchodzi do kobiety niż do mężczyzny. Jeśli nawet chce podnieść rękę na policjantów, to pojawia się ten element zawahania, że jednak to kobieta, że może jednak nie wypada.

Przyznaje też, że panowie bardzo często próbowali ją bajerować, szczególnie kiedy w grę wchodziło wypisanie mandatu. Z uśmiechem wspomina też imprezy rodzinne, na których wznoszone było zdrowie pani komisarz.

Najważniejsza jest jednak opinia na temat jej pracy ze strony narzeczonego. A ten w pełni akceptuje zajęcie pani Kasi.

- Czasem narzeka, oczywiście, i mówi, że chłop w domu musi być - śmieje się pani Kasia. - Ja tego absolutnie nie kwestionuję, ani nie dyskutuję z tym. W domu jestem typową kobietą, nic dodać, nic ująć.

Mundur jest jak powołanie

Podobnie jak pani Kasia pociąg do munduru zawsze czuła Anna Charytoniuk ze Straży Miejskiej w Białymstoku.

- Dlaczego? Tego się nie da powiedzieć. Wybiera się zawód, który się czuje - stwierdza pani Ania po zastanowieniu. - A ja ten czułam. To jest jak powołanie.

- Coś w tym jest - potakując, dodaje jej koleżanka z Referatu Centrum białostockiej Straży Miejskiej Marta Kopciewska. Ona również nie wyobraża sobie innej pracy niż obecna. Rodzina w pełni akceptuje jej wybór, a mąż wręcz namawiał ją do pracy w straży.

W przypadku wszystkich wspomnianych powyżej pań można mówić o prawdziwej pasji w pracy. Mundur był im wręcz przeznaczony.

- Od kiedy pamiętam, chciałam pracować w tego rodzaju miejscu - wspomina Anna Charytoniuk. - Chociaż poszłam na zupełnie inne studia, pracę magisterską pisałam już o mundurówce. Podoba mi się to, że w swojej pracy dbam o porządek, a że może się to wiązać z niebezpieczeństwem... Każda praca mundurowa i stosowanie bezpośrednich środków przymusu z tym się wiąże. Nie zmieni to jednak mojej decyzji.

Zarówno ona, jak i jej koleżanka z pracy Marta Kopciewska, zapewniają, że obecnie zanika już różnorodność reakcji ludzi na kobiety czy mężczyzn w straży miejskiej lub policji. Najważniejszy jest mundur. A mundur oznacza władzę. Władzę zaś chcą czasami zbajerować i mężczyźni, i kobiety, zwłaszcza jeżeli chcą uniknąć konsekwencji swego zachowania. Ale tu pojawia się jedna różnica. Kobiety są znacznie bardziej konsekwentne, więc... rzadziej bajerują.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna