- Co się z nim stało, nietrudno zgadnąć, skoro w odległości 95 m od tego paśnika stoi myśliwska ambona - mówi zszokowany widokiem Zenon Kruczyński, były myśliwy, obecnie ekolog z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. - Prawdopodobnie stał w tym miejscu, gdy dosięgła go kula. Ten widok obrazuje, co się dzieje w puszczy i na co nie powinno być zgody!
Łatwy cel dla myśliwych
Tuż przy granicy Białowieskiego Parku Narodowego od lat stoi kilkanaście ambon. W niewielkich odległościach od nich umiejscowione są brogi (miejsca, gdzie składowane jest siano dla zwierząt) lub nęciska (miejsca dokarmiania zwierząt).
Wykładana tu karma ma wabić dziki czy jelenie z całej okolicy, także z parku narodowego. Jednak zwierzęta, po opuszczeniu bezpiecznego terenu, gdzie nie można polować, są bardzo łatwym celem dla myśliwych... namierzających je z pobliskich ambon. Wszystko, oczywiście, odbywa się zgodnie z prawem, które zezwala na strzelanie do zwierzyny, jeśli znajduje się ona w odległości co najmniej 150 m od paśnika. I myśliwi to prawo idealnie wykorzystują. - Zwierzęta z parku, zwabione karmą, są potem legalnie zabijane. To niepojęte - ocenia Kruczyński.
Bo dzik zderzył się z... żubrem
Dowodem na takie postępowanie jest prawdopodobnie martwy odyniec, którego znaleźliśmy dwa dni temu przy paśniku, podczas wizyty w puszczy. Dzik nie wyglądał ani na chorego, ani na ofiarę ataku innych zwierząt. Był już jednak nadjedzony przez leśne drapieżniki: lisy i kruki. Do tego ambona, najbliższa, jest w odległości zaledwie 95 m od paśnika. Jednak, według nadleśniczego Nadleśnictwa Browsk, dzik jest ofiarą... żubra. - Na miejscu był nasz pracownik, który stwierdził, że dzik padł ofiarą zderzenia z dużym zwierzęciem, prawdopodobnie żubrem - zapewnia nadleśniczy Robert Trąbka.
Tymczasem od kilku miesięcy podlaski oddział Pracowni na rzecz Wszystkich Istot walczy o utworzenie w otulinie Białowieskiego Parku Narodowego strefy ochronnej zwierząt łownych. - Usytuowanie ambon w takich szczególnych miejscach (na granicy parku) wskazuje na świadomy zamiar ich właścicieli zabijania właśnie tych zwierząt, które bytują na terenie parku i które po dosłownym "wysunięciu głowy" z parkowego lasu, natychmiast mogą dostać kulkę - zauważa Adam Bohdan z pracowni.
Nadzieja na ochronę
Istnieje szansa, że w najbliższym czasie powstanie taka strefa ochronna. Ten pomysł popiera Rada Naukowa BPN i Komitet Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk. Taką potrzebę widzi też dyrekcja parku.
- Sporządzamy właśnie wniosek do ministra środowiska, powinien być gotowy w ciągu dwóch tygodni - mówi Małgorzata Karaś, dyrektor BPN.
Są też już pierwsze próby ograniczenia polowań w otulinie parku. Od 1 października do końca roku nie wolno strzelać z ambon umiejscowionych tuż przy granicy parku, znajdujących się na terenie Nadleśnictwa Browsk. Czyli tam, gdzie znaleźliśmy nieżywego dzika.
- W tym czasie powinno wyjaśnić się, czy w tym miejscu powstanie strefa ochronna - mówi Robert Trąbka. - Ambony, póki co, będą służyć tylko do obserwacji.
Więcej w piątkowym Magazynie "Gazety Współczesnej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?