Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabili Agnieszkę. Trzeba ich złapać!

Urszula Bisz
Już dziś oglądaj 997, może pomożesz w schwytaniu morderców!

Pomimo że w sprawie zabójstwa i gwałtu 27-letniej Agnieszki z Sokółki policja zebrała wiele śladów i zabezpieczyła wiele poszlak - jej kaci od dziewięciu miesięcy wciąż pozostają na wolności. Dlatego sprawą zainteresowali się twórcy Magazynu Kryminalnego "997". W łódzkim studiu telewizji obserwowaliśmy nagranie programu, w którym pokazano rekonstrukcję ostatnich tragicznych chwil życia Agnieszki. Program można będzie obejrzeć dzisiaj.

Była bardzo ufna wobec ludzi

Program nagrywany był w poniedziałek. W łódzkiej telewizji w związku z tym pojawili się goście z województwa podlaskiego - mama i babcia zamordowanej Agnieszki oraz rzecznik podlaskiej policji Jacek Dobrzyński.

- Obiecuję, że sprawcy tej straszliwej zbrodni zostaną zatrzymani i odpowiedzą przed sądem za swoje czyny - powiedział w kierunku rodziny Agnieszki rzecznik Dobrzyński.

Kobiety opowiadały w studiu, dlaczego, ich zdaniem, mogło dojść do tej tragicznej zbrodni.
- Agnieszka była bardzo łatwowierna, bardzo otwarta do ludzi, ufna - opowiadała podczas nagrania Anna Kurczewska, babcia bestialsko zamordowanej 27-latki. - Ona wszystkim ludziom patrzyła prosto w oczy. Potem mówiła: Babciu, ten ma oczy szare, a ten niebieskie. Wszystkim wierzyła. Gdy wzięliśmy pożyczkę w AGD, to było 150 zł, a ona w sklepie mówiła, że 15 tys. zł.

- Tak, to prawda - dodała matka dziewczyny. - Ona zawsze ufna była. Od podstawówki
mieszkała u swojej babci, ale gdy ja je odwiedzałam, nieraz zastawałam drzwi otwarte. Wchodziłam do środka, a ona dziwiła się: "Mama?". Mówiłam, żeby zamykała drzwi, ale ona zapominała. Była też bardzo łatwowierna.

Z powodu tej jej łatwowierności część ludzi była wobec niej złośliwa. Jak opowiada babcia, jej rówieśnicy wyzywali ją. Wszystko przez to, że dziewczyna była opóźniona umysłowo. Wykorzystali to też jej kaci.

To babcia znalazła jej zwłoki

Z relacji babci dziewczyny wynika, że w dniu jej śmierci zapowiedziała, że przyjdzie do niej czterech kolegów z budowy. Przekonywała, że są sympatyczni. Babcia zabroniła jej, ale wnuczka jej nie posłuchała. Było to, niestety, powodem jej śmierci.

Gdy matka i babka ofiary przed programem oglądały rekonstrukcję wydarzeń nagraną w ubiegłym tygodniu w Sokółce, nie były w stanie powstrzymać emocji i okrzyków przerażenia.
Babką szczególnie wstrząsnęła scena, w której grająca ją aktorka znajduje zwłoki młodej dziewczyny na dywanie w pokoju. Jej ciało jest zakrwawione. Zabójcy zadali jej kilkanaście ciosów nożem. Wcześniej zgwałcili, a gdy dziewczyna próbowała się bronić, ogłuszyli ją wazonem.

- O Jezu! O Matko Najświętsza! - wykrzykiwała zasłaniając twarz Anna Kurczewska. - Mówiłam jej, żeby obcych do domu nie wpuszczała. O Jezu! Ale za co tak? Komu ona co winna?
Kobiety poza programem opowiadały o tym, co przeżyły w związku ze śmiercią Agnieszki. Największą traumę przeszła babcia, bo to ona znalazła zwłoki wnuczki. Tego dnia dwukrotnie zetknęła się ze śmiercią.

Był 21 stycznia, ranek. Dzień Babci i imieniny Agnieszki. Pani Anna rano wyszła do szpitala do chorej znajomej. W mieszkaniu zostawiła Agnieszkę. Miała wrócić wcześniej, ale chora kobieta zmarła na jej oczach. Jeszcze nie zdążyła się otrząsnąć po tej śmierci, a już musiała zobaczyć o wiele bardziej przerażający widok - ciało zgwałconej i zaszlachtowanej nożem wnuczki.
Nóż, który prawdopodobnie posłużył za narzędzie zbrodni, zniknął z ich mieszkania przy ul. Kołłątaja. Podobnie szklanki, z których mieli pić sprawcy oraz charakterystyczne widelce. Ślady po nakłuciach nimi dziewczyna miała na policzku. Z mieszkania zniknął też laptop oraz pierścionek. Sprawcy pozostawili jednak sporo innych śladów. Mimo to, nadal są na wolności.

Licząc na odzew

Policjanci i ekipa "997" mają nadzieję, że dzięki programowi ktoś ze świadków przypomni sobie tamte wydarzenia. Wszystko działo się w tzw. "biały dzień", w bloku, więc niemożliwe, żeby nikt nic nie widział ani nie słyszał. Być może więc właśnie teraz, po rekonstrukcji zbrodni i pokazaniu jej w TVP Info, coś drgnie w tej sprawie. Może pojawi się nowy trop.

Podczas nagrań wcześniejszych odcinków "997" zdarzało się tak nieraz. Co jakiś czas to sami sprawcy zgłaszali się i dobrowolnie oddawali w ręce policji, zwłaszcza gdy czuli, że organy ścigania depczą im już po piętach. Właśnie dzięki, między innymi, programowi "997" trafili przed sąd dwaj bracia, którzy zgwałcili i zamordowali 29-letnią kobietę, a następnie wrzucili jej zwłoki do Kanału Augustowskiego. Czy teraz będzie podobnie?

- W tej sprawie nie sądzę, żeby sprawcy byli pod ścianą. Jednak prędzej czy później ta sprawa wyjdzie - uważa Michał Fajbusiewicz z Magazynu Kryminalnego "997". - Być może publikacja lub nasz pobyt tam przyspieszy te działania. Trochę zamieszania w tej Sokółce narobiliśmy. Jeszcze prasa to nakręca. Myślę, że za kilka dni odpryski w sensie informacji zbieranych na ucho będą, że się podkręci ta sprawa. Bywało tak w historii programu, że trzykrotnie nasze wizyty na planie powodowały wykrycie sprawców. Nawet nie emitowanie jeszcze sprawy, a same wizyty.

Program dotyczący tragicznej śmierci Agnieszki zostanie wyemitowany w sobotę, 17 października, o godzinie 23.30 w TVP Info. Jeżeli ktoś przypomni sobie w ten sposób coś z tego tragicznego dnia, powinien jak najszybciej skontaktować się z policją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna