Zmasakrowali Adama na ulicy... za zegarek i 5,50 zł. Więcej informacji

Dwóch zbirów brutalnie pobiło białostoczanina w okolicach wiaduktu na ul. Sienkiewicza. Wszystko, żeby zabrać mu zegarek i kilka złotych. Razem z nimi działała nieustalona dotąd kobieta. Dariusz S. i jego kolega Marcin K. już usłyszeli zarzuty. Za rozbój grozi im 12 lat więzienia. Prokuratura właśnie skierowała przeciwko nim akt oskarżenia.

Do zdarzenia doszło wieczorem pod koniec listopada ub. roku. Adam szedł chodnikiem ulicą Sienkiewicza, kiedy podeszła do niego młoda blondynka. Miała około 20-25 lat. Poprosiła o papierosa. Adam odmówił, gdyż nie pali. Odszedł. Chwilę później, na schodach przed wejściem na wiadukt poczuł uderzenie w głowę. Napastnicy wykręcili mu ręce, chwycili za gardło i zaczęli okładać go pięściami. Kiedy upadł, kopali go bez wytchnienia. Dołączyła też do nich blondynka, która prosiła wcześniej o papierosa. Sprawcy zabrali Adamowi z ręki zegarek wart ok. 1 tys. zł oraz 5,50 zł z kieszeni. Pokrzywdzony nie miał przy sobie więcej pieniędzy. Sprawcy nie byli zadowoleni. Zaczęli go wyzywać i bić jeszcze mocniej. Po tym odeszli.

Zmasakrowany Adam poprosił o pomoc w pobliskim sklepie. Pracownicy powiadomili policję.
Patrol, który pojawił się niemal natychmiast odnaleźli podejrzanych odnaleźli na stacji kolejowej Białystok-Fabryczna. Dwaj mężczyźni próbowali się ukryć w zaroślach. Nieskutecznie. Adam bez problemu rozpoznał wśród nich napastników.

Okazali się nim 36-letni Dariusz S. oraz 21-letni Marcin K. Obaj wcześniej karani za przywłaszczenia, groźby karalne, znieważenie funkcjonariusza policji

Nie przyznali się do winy. Twierdzą, że właśnie zmierzali do kolegi mieszkającego na os. Wygoda. Zatrzymali się na stacji, gdyż jeden z nich musiał załatwić potrzebę fizjologiczną. Na proces czekają w areszcie.

Imię pokrzywdzonego zostało zmienione.