Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zobacz co przedszkolaki mówią o Unii Europejskiej

Anna Mierzyńska
Dzieci za politykami nie przepadają, pewnie dlatego, że nie wiadomo, kim ci politycy tak naprawdę są. Tyle że noszą dobre garnitury, więc czasem da się na nich popatrzeć. Ale generalnie przedszkolaki wolą Unię Europejską - bo... jest niebieska i ma złote gwiazdki!

Unia Europejska ma dziś sześć lat i nazywa się Gabriela Maria Bielska. Gabrysia wiruje po przedszkolnej sali w swojej niebieskiej spódniczce z gwiazdkami, takiej samej pelerynce i wianku ozdobionym dużą złotą gwiazdą.

- Ten kostium uszyła koleżanka mojej mamy, a mama jej pomagała. Dzisiaj ja jestem Unią - cieszy się Gabrysia. Jak wszystkie dzieci, z którymi rozmawiamy na bardzo poważne tematy, chodzi do najstarszej grupy przedszkolaków w Samorządowym Przedszkolu Integracyjnym nr 41 w Białymstoku.

Na początku była... Polska

Gabrysia wie, co to Unia Europejska:
- Związek różnych państw.
Piotrek szybko ją poprawia:
- Wspólnota 27 państw, które zebrały się razem, bo chciały stworzyć Unię Europejską.
Ale co to znaczy ta wspólnota? Z tym już gorzej.
- Chyba, że są razem - zgaduje któryś z przedszkolaków.
Wszystkie dzieci zgadzają się: to dobrze, że Unia jest.
- Bo można zwiedzać różne kraje - tłumaczy Piotrek. A krajów jest mnóstwo. On sam był na razie tylko w Belgii, ale na pewno gdzieś jeszcze pojedzie. Może do Luksemburga?
- Dużo jest krajów w Unii: Czechy, Niemcy, Litwa, Włochy, Cypr, Słowacja, Słowenia, Łotwa, Francja - wymieniają dzieci. Tyle krajów do zwiedzenia!
- Ja właśnie dlatego chcę dostać na Dzień Dziecka bilet na wyjazd do innego kraju - wyjaśnia Piotrek. - Bo ja bardzo lubię zwiedzać.

Sześciolatki wiedzą też, które państwa na początku się spotkały, żeby założyć Unię.
- Polska - krzyczą głośno, pewne właściwej odpowiedzi. A kto jeszcze?
- Niemcy! - wykrzykują. Tylko Adam zastanawia się głośno: - Oj, chyba to były jakieś inne kraje...

Przedszkolaki lubią też Unię za to, że można wybierać, do jakiej szkoły chce się pójść, i to w dowolnym kraju!
- Mój wujek uczy się w szkole w Belgii - podkreśla Piotrek, dzięki wujkowi najlepiej zorientowany w unijnych możliwościach. Sam jednak na razie wybiera się do szkoły położonej najbliżej przedszkola.
- Ja i on, i jeszcze on, będziemy w tej samej grupie! - zadowolony pokazuje na swoich kolegów.
- Klasie! - poprawia go kolega bardziej obeznany w szkolnym nazewnictwie.
- A ja jestem zapisany na listę przyjętych, wiem, bo jeździłem z tatą sprawdzać - chwali się Adam.

Sześciolatki wiedzą też, że Polska za dwa lata będzie miała inną walutę: euro.
- To takie pieniążki - wyjaśnia Piotrek. A Adam dodaje: - I one mają swój znak: literę e!
A pieniądze to sprawa ważna - zaznaczają dzieci. Przecież czasem już same robią zakupy w osiedlowym sklepie!
- A ja nawet mogę brać na kreskę - chwali się jeden z chłopców.
- A mój tata to nawet liczy, ile Unia Europejska zarobiła - tym stwierdzeniem Adam przebija nawet informację o braniu na kreskę. Bo taka Unia to pewnie dużo zarabia, prawda? Tylko kim jest tato Adama, że liczy takie wielkie pieniądze?
- Dyrektorem! - odpowiada z dumą sześciolatek. - No, takim dyrektorem w pracy...

Bo politycy są tacy okropnie poważni!

Jednak na pytanie, co wydarzy się w Polsce 7 czerwca, tylko jedna Patrycja zna odpowiedź:
- Będą wybory - mówi poważnym głosem. Jakie? - No, wybory Unii Europejskiej.
Niestety, co to znaczy, tego za bardzo nie wiadomo. Bo dzieciaki wiedzą, że wybierać można sukienkę do przedszkola, szkołę, do której będzie się chodzić, albo książkę do czytania. Ale z tą Unią to zupełnie nie wiadomo jak... Tyle że pewnie jakoś się to wiąże z tymi, no, jak oni się nazywają...

- Z politykami! - krzyczy Piotrek, zadowolony, że przypomniał sobie takie dorosłe słowo.
- A kto to są politycy?
- Chyba najlepsi uczniowie w szkole - mówi chłopiec.

Po długich ustaleniach, wszyscy dochodzą jednak do wniosku, że politycy to tacy panowie, których można zobaczyć w telewizji, którzy długo mówią i zawsze są ubrani w garnitury.
- Są nudni - nie kryją swojej krytycznej oceny dziewczynki, Julia i Patrycja. - Tacy okropnie poważni i opowiadają różne straszne rzeczy. I zawsze za długo mówią.
- A dla mnie nie są nudni - protestuje Adam. - Nie to, żebym ich lubił, ale nudni nie są.

Bo mają takie fajne garnitury!

Cała grupa stwierdza jednak, że za politykami nie przepadają. Bo sześciolatki lubią robić zupełnie co innego, niż słuchać długiego gadania.
- Ja się straszne lubię uczyć, nie mogę się już doczekać, kiedy pójdę do szkoły - emocjonuje się Piotrek. - Lubię różne zadania rozwiązywać i lubię matematykę.
- Ja tak samo - dodaje Adam.
- I ja też - dołącza się Julka.
- A ja lubię rysować, będę w szkole dużo rysowała - zapewnia Gabrysia. Jej koleżanka Ania wolałaby malować farbami... Ale to na pewno też da się zrobić w szkole, prawda?
- Ale i tak najważniejsze, że już niedługo Dzień Dziecka - uświadamiają mnie dzieci. Bo że tydzień później te wybory, to nie ma znaczenia, tym bardziej że rodzice jakoś o wyborach w domu nie mówią. A o Dniu Dziecka - owszem. Chłopcy czekają na klocki Lego, dziewczynki - na "petszopy" czyli małe zwierzątka z dużymi głowami, bardzo modne ostatnio. Pożądane są też lalki Barbie na rowerze. Tylko Julka jest oryginalna - chce dostać lodziarnię z plasteliny. I to na nią czeka, a nie na jakieś tam unijne wybory.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna