"Mąż na telefon", czyli złota rączka, naprawi zepsuty kran, rozkręci zamek do drzwi, wyprowadzi psa lub powiesi obrazek na ścianie. Wystarczy tylko zadzwonić.
Czy zdarzyło się wam drogie panie prosić w nieskończoność swojego mężczyznę o zrobienie drobnych prac domowych? Pewnie tak. Nasi mężczyźni są coraz bardziej zapracowani i nie mają czasu na prace domowe. Ale jest na to sposób.
"Mąż na telefon" to propozycja dla pań, które nie radzą sobie z naprawą drobnych usterek lub po prostu, tych które nie mają czasu na ich usunięcie.
- Sam pomysł zrodził się w sposób naturalny - mówi Rafał Dubiejko, “mąż na telefon". - Prowadzę firmę remontowo-budowlaną i dość często i ja i moi pracownicy, są proszeni o dodatkową drobną pracę w domu.
Zainteresowanie rośnie
- Jak na razie zbyt wiele zleceń jeszcze nie mam, ale liczba telefonów z pytaniami z dnia na dzień wzrasta - mówi pomysłowy przedsiębiorca.
Najczęściej jest to zamontowanie karniszy, zaczepienie dodatkowej półki, obrazu, poprawienie listwy przypodłogowej, wycięcie jakiegoś otworu, itp.
- Zadzwonił również do mnie pan, który chce abym porąbał mu drewno - mówi Rafał Dubiejko. - Bo, mimo, że ogłaszam się jako "mąż na telefon", to również i dzwonią panowie.
To nie jest tradycyjny mąż
“Mąż na telefon" przychodzi do domu i od razu zabiera się do dzieła. Nie kładzie się na kanapie, nie wyciąga piwa, nie włącza telewizora i nie woła o obiad. Tylko naprawia cieknący kran i wiesza zasłony, naprawia zamek w drzwiach, wytrzepie dywan, przestawi szafy i zawiesi żyrandol. To nie jest pan do towarzystwa i nie świadczy usług seksualnych.
- Sama nazwa ma przykuwać uwagę, natomiast usługi kieruję do wszystkich, którzy tak jak już wspomniałem, nie mają czasu, bądź nie są w stanie poradzić sobie z drobnymi usterkami domowymi, choćby ze względu na brak odpowiednich narzędzi - mówi biznesmen.
Konkurencyjnie i na czas
Cena uzależniona jest od pracy, jaka zostanie zlecona.
- Za drobne naprawy biorę od 15 do 30 zł, a za większe i bardziej pracochłonne - powyżej 50 zł - mówi przedsiębiorca. - Do tej ceny trzeba również doliczyć dojazd.
Pani, które zdecydują się na usługę, dostają również karnet do salonu kosmetycznego. - Zjawię się najszybciej jak się tylko da - mówi Rafał Dubiejko. - A jeśli nie ja, to wyślę mojego pracownika. Na pewno nie odeślę z "kwitkiem", ani nie pozwolę czekać przez dwa dni pod drzwiami - zapewnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?