Zobacz jak wygląda nocny patrol policji! (zdjęcia)

Punktualnie o godzinie 22 wsiadamy z fotoreporterem do nieoznakowanego samochodu razem z Jackiem Pietraszewskim ze straży miejskiej. Jedzie z nami też komisarz Jacek Purta, zastępca naczelnika wydziału prewencji. Przed nami w policyjnym radiowozie kierownik referatu Wiesław Zawadzki i komisarz Jacek Adamski, naczelnik drogówki.

- Jest ciepło, piątkowy wieczór, tuż po wypłacie. Spodziewamy się, że natkniemy się na wielu ludzi spożywających alkohol w miejscach publicznych - mówi Purta.

Jego słowa okazują się prorocze. Kilkanaście minut po godz. 22 na skwerku przy ul. Sienkiewicza trafiamy na kobietę i mężczyznę. Para siedzi na ławce. Koło mężczyzny stoi otwarta puszka piwa. Nie są zadowoleni, że fotoreporter robi im zdjęcia.
- Gdzie to wrzucicie? - pytają.

- Na naszą-klasę - odpowiada ktoś z zebranych. Po chwili na miejscu pojawia się pies Baron. Łagodnie wyglądający labrador przestaje być łagodny, kiedy wyczuje narkotyki. W tym jednak przypadku nie reaguje. Strażnicy zwalniają kobietę, a mężczyznę legitymują i wręczają mandat.

- Drogo go wyniesie to piwo - mówi Pietraszewski. Za picie w miejscu publicznym grozi 100 zł mandatu. W samym czerwcu straż miejska zanotowała około 152 takich przypadków.

Wsiadamy do samochodu i jedziemy dalej. Znowu grupka spożywających alkohol. Tym razem 6 osób na zapleczu "Słoneczka". Żartują, że zacznie się od zdjęć, a skończy na rozdawaniu autografów. Przez radio słyszymy, że mamy się stawić przy ul. św. Mikołaja.

Tam czeka na nas 5-osobowa grupka przy samochodzie. Kiedy podchodzimy, ładna blondynka o niewinnym spojrzeniu mówi do policjanta, że naprawdę byli święcie przekonani, że pasy z tyłu należy zapinać dopiero, kiedy wyrusza się poza miasto. Kiedy widzi aparat, zaczyna pozować do zdjęć i pyta, czy będzie w TVN Turbo. Policjanci uśmiechają się. Tym razem kończy się na pouczeniu. Potem trafiamy jeszcze na kilka podchmielonych grupek.

- Ten patrol nie różnił się od innych podczas wakacji. Da się zauważyć zwiększoną liczbę pijącej młodzieży - podsumowuje Adamski. - Najczęściej takie przypadki odnotowujemy w centrum. W blokowiskach najczęściej zdarzają się interwencje w mieszkaniach.