Burmistrz Supraśla się zbuntował. Umowy w sprawie reaktywacji linii 111 nie podpisał (zdjęcia)

To od pana zależy czy Pana intencje są szczere. Proponujemy naprawdę uczciwe warunki współpracy- tak Radosław Dobrowolski zwrócił się do Zbigniewa Nikitorowicza. - Mam pan możliwość zaprezentowania swojej postawy. Mam pan 24 godziny na podpisanie tego aneksu. Do ciszy wyborczej ma pan jeszcze więcej niż dobę.

Bo Zbigniew Nikitorowicz startuje w wyborach do Senatu z listy Koalicji Obywatelskiej.

Poszło o reaktywację linii 111. W czwartek wiceprezydent Białegostoku chciał podpisać z burmistrzem Supraśla umowę w tej sprawie. Wprawdzie Radosław Dobrowolski przyjechał do białostockiego urzędu, ale umowy nie podpisał. Przywiózł za to swój dokument, który złożył do biura podawczego. A nim żądania: gwarancja obecnej ceny jaką Supraśl musiałby płacić za reaktywowane linii 111 przez najbliższe cztery lata, ewentualnie podniesienia jej o wskaźnik inflacji, a także 24 miesięczny termin wypowiedzenia umowy. Radosław Dobrowolski chce też, by autobus linii 111 dojeżdżał do białostockiego dworca PKP oraz do miejscowości Krasne.

- To są dobre zmiany. Mam nadzieję, że w szczerości, prawdzie, trosce o mieszkańców Białegostoku, Supraśla podpisze Pan ten aneks - mówił Dobrowolski.

- Panie burmistrzu nikt panu nie zagwarantuje, że w ciągu czterech czy pięciu lat nie wzrosną ceny paliwa, nie wzrosną pobory kierowców. Pan nie zagwarantuje mi, że za cztery lata cena chleba wzrośnie - mówił Zbigniew Nikitorowicz. I wielokrotnie zapraszał burmistrza do swojego gabinetu, by podpisał "aneks do umowy, który sprawi że do Supraśla znów będzie jeździła 111". Ale bezskutecznie. Radosław Dobrowolski nie ustąpił. Stwierdził, że aneks podpisze, ale w swoim urzędzie.

Zobacz: Lina 111 nie wróci. Autobusy komunikacji miejskiej nie dojadą do Supraśla. Gmina ogłosi przetarg na przewozy pasażerów

- Jak zaakceptuje pan korektę, od razu elektronicznie podpiszę aneks w urzędzie miejskim w Supraślu. I autobus 111 pojedzie już 11 listopada. Wszystko zależy od pana szczerej woli. Wszystko jest w pana rękach - mówił do wiceprezydenta Białegostoku. I dodał : Jestem burmistrzem od dziewięciu lat i ani razu nie było takiej sytuacji, by burmistrz Supraśla podpisywał jakikolwiek dokument elektronicznie w innym urzędzie - stwierdził.

- No cóż, z przykrością stwierdzam, że pan burmistrz bawi się kosztem mieszkańców - komentował Zbigniew Nikitorowicz. - Na pierwszy rzut oka widzę, że dokument, który Pan przywiózł, nie powstał w BKM. To jest jakaś produkcja pana burmistrza i urzędu miasta w Supraślu. Dokument musi być przygotowany i podpisany przez naszych radców prawnych. Państwo nie mogą wprowadzać poprawek i zmian. Wiedzą o tym wszyscy burmistrzowie i wójtowie. Tak podpisujemy z gminami porozumienia.

Na koniec burmistrz Supraśla podziękował za spotkanie. I wyszedł z urzędu.