Chcą dymisji burmistrza. Zarzucają mu kumoterstwo

Petycja podpisana przez grupę 20 mieszkańców gminy trafiła na biurko Czesława Karpińskiego, burmistrza Rajgrodu. Według zainteresowanych, burmistrz pisma w piątek nie przyjął, bo rzekomo podpisy zostały źle złożone.

Włodarzowi mogła też nie spodobać się treść wspomnianej petycji, bowiem podpisani mieszkańcy żądają w niej przeprowadzenia referendum w sprawie jego odwołania.

- Tak, chcemy aby odbyło się referendum w tej sprawie - przyznaje Emilia Nikonowicz, mieszkanka Biebrzy, która podpisała petycję.

Grupa mieszkańców twierdzi, że gdy Czesław Karpiński był starostą augustowskim "chciał zrujnować Augustów i dążył do sprywatyzowania tamtejszego szpitala". Wówczas Karpiński nie wytrwał do końca kadencji.

Według wspomnianej grupy osób włodarz "stracił zaufanie i poparcie społeczne". Podpisani zarzucają mu także, że "nie zauważa potrzeb młodych ludzi", "jest zamknięty na nowe inwestycje, a jeśli na jakieś już się zdecyduje, to są one nietrafione". Jednym z najcięższych zarzutów jest posądzenie o kumoterstwo.
- Nasza gmina pogrąża się w marazmie i biedzie - twierdzi Emilia Nikonowicz.

Prawo dopuszcza możliwość odwołania burmistrza na wniosek mieszkańców. Z inicjatywą ma prawo wystąpić m.in. grupa pięciu osób posiadających prawo wybierania rady danej gminy. O powstaniu takiej inicjatywy należy powiadomić burmistrza oraz komisarza wyborczego. Informacja o referendum i uzasadnienie jego przeprowadzenia powinna też trafić do mieszkańców gminy.

W ciągu 60 dni od powiadomienia burmistrza należy zebrać podpisy mieszkańców popierających tę inicjatywę. Aby referendum mogło zostać zorganizowane, musi je poprzeć co najmniej 10 proc. osób uprawnionych do głosowania.

Mimo usilnych starań wczoraj nie udało nam się skontaktować z burmistrzem. Dlatego do sprawy wrócimy.