Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eksperyment na 1500 drzewach

(luk)
Leśnicy i ekolodzy mają zupełnie inne zdanie na temat ochrony drzew przed atakiem opiętka
Leśnicy i ekolodzy mają zupełnie inne zdanie na temat ochrony drzew przed atakiem opiętka Andrzej Zgiet
Region. Około 1500 drzew wycięto przez dwa lata z rezerwatu przyrody Starodrzew Szyndzielski w ramach eksperymentalnego projektu, mającego pomóc zwalczać opiętka dwuplamkowego.

Zgodę na wycinkę wydał Wojewódzki Konserwator Przyrody w Białymstoku. Pozwolenia na badania w rezerwacie nie wydało jednak Ministerstwo Środowiska, które teraz bada sprawę.
Skala wycinki ujrzała światło dzienne dopiero pod koniec maja, gdy w rezerwacie pojawił się ekspert powołany przez ministerstwo do zbadania nagłośnionej przez ekologów i media wycinki 190 dębów. Wtedy to okazało się, iż cięcia były realizowane tu już od 2006 roku, w ramach "pilotażowego projektu, mającego charakter eksperymentu", autorstwa prof. Aleksandra Sokołowskiego oraz dr. inż. Rafała Palucha. Autorzy zaznaczyli, że "dotychczas nie opracowano metod monitorowania i zwalczania tych owadów, a jedynym sposobem walki z opiętkami jest wycinanie i usuwanie z lasu zasiedlonych drzew przed okresem wylotu młodych chrząszczy".
Taką metodę walki z opiętkiem poparli leśnicy i zaakceptował ówczesny podlaski konserwator przyrody. W efekcie na terenie rezerwatu do dziś wycięto ok. 1500 drzew! Zdaniem leśników, dało to wymierny efekt w postaci kilkukrotnego zmniejszenia skali występowania opiętka na drzewach w rezerwacie.
Jednak na takie działania na terenie Starodrzewu Szyndzielskiego nie było zgody ministra środowiska! - Żadna ze stron nie przedstawiła stosownych dokumentów zezwalających na prowadzenie badań naukowych na terenie rezerwatu. Minister środowiska również nie wydawał zezwolenia na prowadzenie tego typu badań na terenie rezerwatu - zaznacza Michał Milewski z wydziału prasowego ministerstwa.
Zdaniem Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, tego typu eksperymenty są na terenie rezerwatu przyrody niedopuszczalne. - A skoro do tego eksperyment po wycięciu pierwszych kilkuset drzew nie przynosi rezultatu (tzn. opiętek nadal zasiedla drzewa), to powinien być automatycznie przerwany - zaznacza Adam Bohdan z PNRWI.
Prof. Sokołowski to jednocześnie przewodniczący Wojewódzkiej Rady Ochrony Przyrody w Białymstoku.
- Wiem, że to opracowanie było poruszane na wojewódzkiej radzie i konserwator, wydając zlecenie wycinki, brał pod uwagę opinię rady - mówi Lech Magrel, dyrektor Wydziału Środowiska i Rolnictwa w Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim. - Rzeczywiście, fakt, że prof. Sokołowski był i autorem projektu, i szefem rady, może budzić kontrowersje. Ale te decyzje zapadały, gdy nie byłem jeszcze w urzędzie. Czekamy teraz na decyzję ministerstwa w tej sprawie.
- Wycinka zaatakowanych dębów pozwoliła na ograniczenie gradacji opiętków i wyhamowanie jej w samym rezerwacie, jak również zapobiegła rozprzestrzenianiu się gradacji na okalające rezerwat drzewostany dębowe - mówi Marek Taradejna z RDLP w Białymstoku. - Pozytywny efekt będzie jednak ograniczony w wyniku działań PNRWI, zmierzających do zablokowania prac, w rezultacie czego chrząszcze opiętków wyleciały z wyciętych już dębów, zasiedlając kolejne drzewa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna