Jarosław Kaczyński po katastrofie w Smoleńsku: Nie możemy się poddać

Jak podaje tygodnik "Wprost", niezwykle emocjonalne słowa padły podczas posiedzenia klubu parlamentarnego PiS, przed posiedzeniem Sejmu upamiętniającym ofiary smoleńskiej katastrofy w Smoleńsku.

- Spotkał nas olbrzymi cios. Nie możemy się jednak poddać. Będziemy dalej pracować, jesteśmy to winni tym, którzy odeszli. Musimy kontynuować ich dzieło - mówił łamiącym się głosem Jarosław Kaczyński.

Przemówienie Jarosława Kaczyńskiego poprzedzone było odśpiewaniem hymnu narodowego. Na zakończenie posłowie PiS odmówili modlitwę "Ojcze nasz".

Wystąpienie to miało miejsce w ubiegłym tygodniu. Było zarazem pierwszym i jedynym przemówieniem prezesa PIS po tragedii, jaka wydarzyła się pod Smoleńskiem. Od czasu śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego jego brat Jarosław Kaczyński nie zabierał publicznie głosu. Nie zdecydował się przemawiać także podczas niedzielnych uroczystości pogrzebowych w Bazylice Mariackiej w Krakowie.

Nasuwa się pytanie: czy śmierć Lecha Kaczyńskiego doprowadzi do pojednania PiS z politykami, którzy w ostatnich latach z niego odeszli, czyli Ludwika Dorna i Marka Jurka ? - zastanawia się "Wprost".

Politycy PiS nieoficjalnie przyznają, że chcieliby pojednania z Polską Plus i Prawicą RP. Jednak przeszkodą mogą się okazać osobiste relacje Jarosława Kaczyńskiego z Ludwikiem Dornem.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że pierwsze rozmowy na linii PiS-Polska Plus i PiS-Prawica RP już się odbyły. Jednak współpracownicy Kaczyńskiego nie chcą na ten temat rozmawiać.

- To, co się stało ma wymiar metafizyczny. Zginął charyzmatyczny przywódca dużego środowiska. Zamierzam namawiać swoich kolegów do pojednania z PiS. Jarosław Kaczyński jest współczesnym Hiobem, potrzebuje teraz wsparcia - twierdzi poseł Jarosław Sellin z Polski Plus.