Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jezioro Elckie: Woda czystsza, ale ryb niewiele

Paweł Tomkiewicz [email protected]
- Gałęzi czy zielska w wodzie jest ciągle sporo. Kilkanaście razy dziennie się o coś zaczepi i się zrywa haczyk - przyznają panowie Stanisław (od lewej), Jan i Zdzisław, ełccy wędkarze.
- Gałęzi czy zielska w wodzie jest ciągle sporo. Kilkanaście razy dziennie się o coś zaczepi i się zrywa haczyk - przyznają panowie Stanisław (od lewej), Jan i Zdzisław, ełccy wędkarze. P. Tomkiewicz
Gdyby woda była brudna, nie byłoby tu raków. A te, które zostały wpuszczone, ciągle żyją - przyznają wędkarze łowiący nad Jeziorem Ełckim. Jak wynika z opublikowanych właśnie wyników badań, stan biologiczny i chemiczny ełckiego akwenu jest dobry.

Badaniem stanu wód w jeziorach zajmuje się m.in. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Jak wynika z opublikowanego właśnie raportu, w ubiegłym roku jego pracownicy prowadzili badania w 28 akwenach. Wśród nich znalazły się m.in. jeziora Ełckie, Tałty czy Śniardwy.

Eksperci badali stan biologiczny i chemiczny. Na podstawie ich wyników określali jeszcze tzw. stan jednolitej części wód. I jak się okazuje, wyniki nie są takie złe.
Jeziora Ełckie, Łaśmiady, Haleckie i Śniardwy we wszystkich kategoriach otrzymały ocenę dobrą.

- Wszystkie badane elementy fizykochemiczne mieściły się w I-II klasie jakości wód - czytamy w raporcie WIOŚ na temat Jeziora Ełckiego.

W porównaniu do tych akwenów gorzej wypada jakość wody z Tałt. Jest ono położone między Rynem a Mikołajkami. Co prawda jego stan chemiczny określono jako dobry, ale biologiczny jedynie na umiarkowany. W efekcie otrzymało złą ocenę stanu jednolitej części wód.

Badania, ale tylko stanu biologicznego, prowadzone były jeszcze m.in. na jeziorach Kruklin koło Kruklanek i Rekąty koło Starych Juch. W obu przypadkach eksperci uznali ich stan za słaby, natomiast w przypadku jeziora Oleckie Małe jako umiarkowany.

Jezioro musi odpocząć

Od lat trwa walka o poprawę stanu czystości Jeziora Ełckiego. Dwa 20-metrowe stratifloksy zamontowano w 1999 roku. Dzięki napowietrzaniu i soli żelaza jezioro miało ożyć. W pierwszych latach projektu stratifloksy spełniały swoje zadanie. Nastąpił wzrost tlenu w wodach i warstwach przydennych, co spowodowało obniżenie ilości fosforu. Pomimo olbrzymich nakładów finansowych trwałych efektów działania stratifloksów nie widać.
Od 2010 roku urządzenia te już nie pracują.

- Kiedyś były duże raki, ale wyginęły. Te wpuszczone do jeziora ciągle żyją. A woda może i nie jest taka mętna jak kiedyś - mówi jeden z wędkarzy.

- Żeby nie masowe odłowy, byłoby lepiej. A tak to się wyciągnie płotkę, która ma tylko głowę i ogon, bo ryba nawet nie zdąży urosnąć - żartuje Zdzisław Rafalczyk.

- Ale łowi się dla przyjemności. Tym razem nic nie złowiłem ale i tak przyjdę tu znowu - dodaje Stanisław Czygier.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna