Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy ekolog wrócił z lasu, jego samochód był zniszczony

(bisu)
To już kolejne doniesienie ekologa na policję.

Koniec badań

Kończą się już badania puszczańskich gatunków prowadzone przez Stowarzyszenie "Pracownia na rzecz Wszystkich Istot". W związku z tym oddział podlaski zaprasza na spotkanie podsumowujące projekt. Odbędzie się ono 31 sierpnia, o godz. 10 w pensjonacie Wejmutka przy ul. Kolejowej 1A w Białowieży.
W ramach badań dokonano w Puszczy Białowieskiej inwentaryzacji najcenniejszych puszczańskich zwierząt: dzięcioła trójpalczastego, dzięcioła białogrzbie- tego, chrząszczy saproksylicznych oraz motyli. Zgromadzone materiały zostaną wykorzystane na potrzeby ochrony poszczególnych gatunków, a zwłaszcza przygotowania planu zadań ochronnych Natura 2000.

Adam Bohdan, ekolog pracujący w Puszczy Białowieskiej, zgłosił na policji kolejne doniesienie. Nieznani sprawcy uszkodzili bowiem jego samochód. Wcześniej natomiast grożono mu.

Zostawił samochód blisko lasu

Do zdarzenia doszło w ubiegłym tygodniu w osadzie Zwierzyniec, kilka kilometrów na północny zachód od Białowieży.

- Właśnie byłem na miejscu z ekipą telewizyjną programu "Prosto z lasu". Swój samochód zostawiłem przy drodze wojewódzkiej - powiedział Adam Bohdan ze Stowarzyszenia "Pracownia na rzecz Wszystkich Istot", który od kilku miesięcy prowadzi w puszczy inwentaryzację stanowisk chronionych gatunków. - Spędziliśmy tam około trzech godzin.

Gdy ekolog wrócił do swego auta, zobaczył dwie przebite opony i porysowany bok.

Bohdan podejrzewa, że ten atak miał coś wspólnego z poprzednim. Na początku maja br. napadł na niego pracownik Zakładu Usług Leśnych, pracujący dla Nadleśnictwa Hajnówka. W środku lasu zajechał drogę Bohdanowi, który pokazywał tereny badań współfinansującym je norweskim naukowcom. Zapowiedział, że gdy spotka ekologa samego, utopi go w bagnie.

Ten złożył doniesienie na policje, ale sprawa została umorzona. To jednak nie oznaczało końca kłopotów ekologa z miejscowymi.

Przez ekologów pracownicy leśni nie mają zarobku

- Jakiś czas temu kontrolowała mnie straż graniczna. W tym samym czasie mijał nas pojazd Zakładu Usług Leśnych. Jego pasażerowie obrzucili mnie obelgami i wymachiwali w moim kierunku pięściami

- powiedział Bohdan. - Prawdopodobnie byli to synowie człowieka, który napadł na nas w maju.
Ekolog nie wyklucza więc, że za wszystkimi atakami stoi jedna rodzina. Jego zdaniem może się to wiązać z chęcią zemsty za zgłoszenie na policję. Jest też inny możliwy powód: w wyniku działań ekologów wstrzymano wycinkę drzew w Puszczy Białowieskiej, przez co pracownicy leśni nie mają zajęcia i zarobku.

Mimo, że policja umorzyła śledztwo w poprzedniej sprawie, Bohdan nie zamierza się poddać. Zaskarżył decyzję policji do sądu w Bielsku Podlaskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna