Kolejnych zwolnień w ełckim ZEM-ie już nie będzie

Jeszcze kilka lat temu w Zakładzie Elektrotechniki Motoryzacyjnej w Ełku pracowało ponad 1200 osób. Teraz nie została nawet połowa z nich.
Dyonizy Rasiński jedną z największych ełckich firm zaczął zarządzać pod koniec ubiegłego roku. Do końca 2010 r. chciał zwolnić 68 z 560 pracowników.
Wypowiedzenia dostało już prawie 30 osób, a później prezes... został odwołany.

Sytuacja wraca do normy

Strach przed utratą pracy na pracowników ZEM-u padł pod koniec ubiegłego roku. Wtedy do zwolnienia zostało wytypowanych 12 osób. Jednak na tym się nie skończyło.

- Plan restrukturyzacji, jaki miał prezes Rasiński, był bardzo dziwny. Mieliśmy wrażenie, że chciał doprowadzić do likwidacji zakładu - mówi Tadeusz Durko, przewodniczący zakładowej "Solidarności". - Dotychczas wypowiedzenia dostało około 30 osób z naszej załogi. Ale kolejnych zwolnień już nie będzie. Prezes w czwartek został odwołany.

Na jego miejsce powołano Edmunda Sokołowskiego, wcześniejszego prezesa ZEM-u.

Jak się dowiedzieliśmy, jest szansa, że osoby, które miały zostać zwolnione, wrócą do firmy. Zakład zbiera bowiem nowe zamówienia i będzie potrzebował rąk do pracy.

Mieli zostać bez pieniędzy

Część zwolnionych pracowników miała odejść bez odpraw.
- To jakieś oszustwo. Przecież te pieniądze się nam należą. Naszym kosztem wezmą je chyba dla siebie - mówi pani Irena, która w zakładzie pracuje od 14 lat.

- Prezes Rasiński tłumaczył, że na odprawy przez cztery ostatnie lata wydano kilka milionów złotych. Ale przecież dzięki tym pieniądzom rodziny zwolnionych miały za co żyć, dopóki nasi byli pracownicy nie znaleźli nowego zatrudnienia - dodaje Tadeusz Durko.

Zatrudnieni w ZEM-ie zarabiają teraz mniej niż jeszcze dwa lata temu. Z powodu braku zamówień firma miała przestoje. Ludzie krócej pracowali, a także rezygnowali z części pensji oraz dodatków, żeby ratować swój zakład.

W piątek chcieliśmy porozmawiać z prezesem Sokołowskim, ale nie miał dla nas czasu. W sekretariacie usłyszeliśmy, że ma ważne spotkania.