Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kronika wypadków umysłowych: Drogą kropelkową

Konrad Kruszewski
Prawdę mówiła minister Kopacz, że polska służba zdrowia jest przygotowana na atak świńskiej grypy, że wypowiemy jej wojnę i ją wygramy, bo mamy przygotowany na tę wojnę personel medyczny. I się sprawdziło. Okazało się, że recepcjonistka w szpitalu jest na atak świńskiej grypy przygotowana najlepiej, bo ona nie weźmie do ręki długopisu, który wcześniej trzymał chory.

Tak się koncertowo zabezpieczyła!

Reporter TVN24 mówiąc, że może być zarażony wirusem A/H1N1, szukał pomocy w trzech stołecznych szpitalach. Bo właśnie wrócił z Hiszpanii, autokarem, w którym byli chorzy i teraz słyszał, że tych chorych się izoluje, a on się źle poczuł. Taka dziennikarska prowokacja. I okazało się, że na pomoc fachową może liczyć.
W każdym z tych szpitali była bowiem recepcjonistka bardzo dobrze poinformowana. Informowała ona w łagodnych słowach reportera, żeby się z jej szpitala jak najszybciej wynosił, bo może pozarażać personel. Musi się udać na drugi koniec Warszawy, do szpitala zakaźnego, a tam już się nim zaopiekują, bo tam personel nie jest podatny na zarażenie.

Czym ma tam się udać? Najlepiej swoim pojazdem. A jak nie ma, to niech weźmie taksówkę. Nie ma pieniędzy na taksówkę? To niech jedzie tramwajem. A w tramwaju, wiadomo, dużo ludzi. Jest taka tendencja, żeby chorych na świńską grypę izolować od reszty społeczeństwa. Jest na to sposób. O tu, proszę, jest maseczka chirurgiczna. Niech ją sobie chory założy na twarz i w ten sposób odizoluje się od reszty pasażerów. Maseczkę dajemy za darmo, w promocji. Tak odizolowany pacjent może podróżować na koniec świata nawet. A ten długopis, który mu dałam, żeby sobie zapisał adres szpitala zakaźnego, niech sobie zatrzyma na pamiątkę. Już go nie potrzebuję, bo mogę się od niego zarazić. Niech sobie weźmie na wieczną pamiątkę od naszej służby zdrowia.

Ta prowokacja dziennikarska pokazała, że nasz personel medyczny jest bardzo dobrze uświadomiony. Wie, że świńska grypa jest chorobą groźną i na dodatek zakaźną. Lepiej z chorym nie mieć żadnego kontaktu, bo można się od niego zarazić. W tej sytuacji narzekania dziennikarza, że żaden z lekarzy się nim nie zajął, że nikt go nie przebadał, są zupełnie niezrozumiałe. Przecież taki kontakt, takie badanie jest bardzo niebezpieczne! A co? Miał się ten lekarz zarazić!?

Personel karetki jest też bardzo wrażliwy i na świńską grypę nieodporny. W takiej sytuacji nie ma się co dziwić, że wysłali pacjenta tramwajem. Ale w maseczce, a przecież mogliby bez. Czyli przejawiła się tutaj u nich, w tym szpitalu troska o innych obywateli, pasażerów tramwaju, którzy mogą być na kontakt narażeni.

Po pokazaniu tej prowokacji w telewizji wystąpiła sama minister Kopacz. Podziękowała dziennikarzowi za prowokację, bo ona otworzyła jej oczy na rzeczywistość. Proszę państwa, powiedziała - w dużym uproszczeniu i w mojej interpretacji - do obywateli minister z szeroko otwartymi oczami, proszę zobaczyć, z kim ja muszę pracować! Personel jest niedouczony. Pani w recepcji nie wie, że od długopisu nie można się zarazić. - Biorąc ten długopis nie zarazi się, bo wirus przenosimy drogą kropelkową - podkreśliła. Odnosząc się zaś do profesjonalizmu całego podległego jej personelu powiedziała: "- Jeśli się mordują w tym zawodzie, to niech odejdą, niech tam będą tylko ci, co go czują. To oni mają służyć pacjentowi, a nie odwrotnie".

Bardzo pani minister współczuję, że musi pracować z takim niedouczonym personelem. Że się musi z nim mordować. Zatem proszę raz na zawsze zapamiętać, kieruję to do całego personelu medycznego: "Wirus przenosimy drogą kropelkową". Powtarzam: kropelkową. W przyszłości zatem proszę nie rozdawać długopisów, bo służba zdrowia jest w trudnej sytuacji ekonomicznej i na rozdawnictwo jej nie stać. Co innego, gdyby pacjent proponował nam dać jakieś kropelki. Kropelki niech sobie zatrzyma. Chyba że są to kropelki wieloprocentowe. Wtedy można wziąć, gdyż procenty zabijają wirusa, przepraszam, wirus, żeby trzymać się stylistyki pani minister.

Wróćmy zatem jeszcze raz do zapewnień pani minister Kopacz, że polska służba zdrowia jest przygotowana na atak świńskiej grypy. Ta prowokacja pokazała to, co było od dawna wiadome, że niej jest. Pokazała jednak coś jeszcze. Że oprócz służby zdrowia nieprzygotowana jest także pani minister. Nie jest przygotowana do tego, aby tą służbą kierować. Szef, który publicznie swoimi niepowodzeniami obciąża personel, jest złym szefem. Nikt takiego szefa szanował nie będzie. Zapomina on bowiem o starym polskim przysłowiu, że ryba psuje się od głowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna