Dzisiaj kończą się kontrakty podpisane przez dyrekcję suwalskiego szpitala z anestezjologami. Lekarze nie chcą pracować na tych samych warunkach. Domagają się wyższych o 10 zł za godzinę wynagrodzeń, a na to nie zgadza się ani kierownictwo placówki, ani zarząd województwa.
- Nie chcą, to trudno - mówi wicemarszałek województwa Bogusław Dembski. - Nas nie stać na fundowanie wyższych płac. Chorzy suwalczanie będą przewożeni do szpitali powiatowych.
Wczoraj dyrektor suwalskiej placówki poinformował o tym szpitale w sąsiednich miastach. Problem w tym, że brakuje w nich miejsc. W sejneńskim np. są dwa łóżka intensywnej terapii. I na tę chwilę oba zajęte.
- To oczywiste, że pacejnt jest dla nas najważniejszy - mówi Waldemar Kwaterski, dyrektor szpitala w Sejnach. - Ale nie możemy narażać jego życia. A taka sytuacja jest wtedy, gdy chory nie ma zapewnionej odpowiedniej opieki. Nie może bowiem leżeć na korytarzu, czy w innej sali, gdzie nie ma odpowiedniego sprzętu.
Dr Barbara Miłkowska, koordynator oddziału intensywnej terapii w suwalskiem szpitalu pociesza, że rozmowy z dyrektorem będą kontynuowane.
- Jesteśmy skłonni pójść na ustępstwa - zapowiada. - Mam nadzieję, że w poniedziałek wszsytko będzie już ustalone. Mogę też zapewnić, że nie pozostawimy pacjentów bez opieki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?