Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mają miliony, a dieta to tylko skromny dodatek

Katarzyna Chojnowska
Kilka aut w garażu, spore domy i własne firmy.

Radni wojewódzcy z Warmii i Mazur na biedę nie narzekają.

Tadeusz Politewicz zgromadził oszczędności na ponad 400 tys. zł, Andrzej Ryński posiada 150 tys. zł w papierach wartościowych. Z kolei domy, mieszkania i działki Jana Bobka szacuje się na ponad 2,3 mln zł. Ten sam samorządowiec może się też pochwalić najwyższym dochodem za ubiegły rok, czyli 740 tys. zł. Ma też najwięcej wśród radnych do oddania bankom - 730 tys. złotych.

Najbogatsi inwestują w domy
Samorządowcy z Mazur co prawda do najbogatszych nie należą, ale i tak mają czym się pochwalić. Najwięcej w ubiegłym roku zarobił Zbigniew Włodkowski, podsekretarz stanu w ministerstwie edukacji narodowej. Może też pochwalić się największymi oszczędnościami - na koncie zgromadził 70 tys. złotych. Dodatkowo swój dom, dwa mieszkania i dwie działki oszacował na 475 tys. złotych.

Daleko mu jednak do sejmikowych rekordzistów. Najwięcej pieniędzy na koncie, bo aż 401 tys. zł zgromadził olsztyński lekarz Tadeusz Politewicz. Niewiele mniej odłożył też Andrzej Ryński. Prezes zarządu firmy Alen odłożył 200 tys. zł, kolejne 150 tys. ulokował w papierach wartościowych.

Natomiast najwięcej w ubiegłym roku zarobił nadleśniczy Jan Bobek. Jego pensja wyniosła nieco ponad 100 tys. zł, do tego doszła dieta radnego i wpływy z zasiadania radzie nadzorczej, ale głównym źródłem utrzymania jest liczące ponad 123 ha gospodarstwo. Ze sprzedaży zbóż uzyskał 600 tys. złotych. Posiada też nieruchomości na 2,3 mln zł.

Nieruchomości to najczęstsza forma lokowania pieniędzy naszych samorządowców. Znacznie popularniejsza niż papiery wartościowe. Aż 6 radnych sejmiku posiada nieruchomości o łącznej wartości ponad 1 mln złotych. Kolejnych pięciu ma domy i działki oszacowane na ponad pół miliona złotych.

Jeżdżą toyotą, volkswagenem i skodą
Na drugim biegunie wśród mazurskich samorządowców znalazł się natomiast Tomasz Bińczak, pracowni ełckiego starostwa, a do niedawna radny miejski. Bez samochodu, oszczędności i papierów wartościowych, w jego oświadczeniu majątkowym za ubiegły rok znalazło się jedynie blisko 57-metrowe mieszkanie.

Nie należy on jednak do najmniej zamożnych samorządowców. Jedynie 40 tys. zł w ubiegłym roku zarobiła Urszula Zakrzewska. Pracownica starostwa powiatowego w Braniewie na koncie ma 8 tys. zł. Mieszka w lokalu służbowym, który jej mężowi udostępniła Wojskowa Agencja Mieszkaniowa. Natomiast nic w ubiegłym roku nie zarobili Józef Dziki i Władysław Mańkut. Posiadają za to spore oszczędności oraz warte kilkaset tysięcy złotych nieruchomości.

Nie każdy samorządowiec posiada samochód. Blisko co trzeci z nich nie ma własnego auta. Ci, którzy swój pojazd posiadają, decydują się najczęściej na toyoty, volkswageny i skody.

Lubią kredyty
Domy i samochody kosztują, więc wojewódzcy rajcy zaciągnęli też spore kredyty. Najwięcej, bo aż 730 tys. zł ma do oddania bankom Jan Bobek. Drugi w tym zestawieniu jest Witold Strzelec. Kredyty, głównie hipoteczne, w złotówkach, dolarach i frankach szwajcarskich, składają się na sumę ponad pół miliona złotych. Na podium znalazł się również Bogdan Kalinowski. Kredyty hipoteczne i konsumpcyjne na wyposażenie domu oszacował na blisko 465 tys. złotych. Tylko jedenastu wojewódzkich radnych nie ma ani złotówki do oddania bankom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna