Mariusz Błaszczak: jeśli Tusk dojdzie do władzy, bariera na granicy polsko-białoruskiej zostanie zlikwidowana

W poniedziałek w Kuźnicy (woj. podlaskie), stojąc kilka metrów od stalowej bariery na granicy z Białorusią, minister Błaszczak - odnosząc się do czwartego pytania referendalnego dotyczącego właśnie likwidacji bariery na granicy polsko-białoruskiej - powiedział, że "jeśli Donald Tusk dojdzie do władzy, bariera zostanie zlikwidowana".

Zapewniał, że rząd PiS jest gwarantem tego, że tak się nie stanie. "Ale jeśli władzę miałby przejąć Donald Tusk, to możemy być pewni, że ta bariera zostanie zlikwidowana" – przekonywał.

Zaczęło się od tego, że dowcipkowano sobie, ośmieszano barierę. Mówiono, że jest ona niepotrzebna. Potem sam Donald Tusk twierdził, że ona nie powstanie. Następnie Janina Ochojska, poseł do Parlamentu Europejskiego wybrana z Koalicji Obywatelskiej, mówiła o tym, że barierę należy zlikwidować – zaznaczył szef MON.

Nawiązując do bezpieczeństwa granicy, przypomniał o akcji tzw. zielonych ludzików z 2014 r., kiedy rozpoczęła się rosyjska agresja na Ukrainę. "Putin twierdził, że mundury, które nosili ci, którzy zaatakowali Ukrainę w 2014 roku, można kupić w każdym sklepie. Ukraińcy zostali zaatakowani pod pozorem tego, że jacyś ludzie zajęli terytorium Krymu" – zaznaczył.

"Możemy sobie łatwo wyobrazić, że gdyby nie było tej bariery, to byli żołnierze - dziś najemnicy z Grupy Wagnera, którzy są na Białorusi - mogliby wykonać ten manewr w stosunku do Polski. Bo przecież łatwo wtopić się w tłum migrantów, którzy forsują granicę" - mówił Błaszczak. Dodał, że członkowie Grupy Wagnera są przeszkoleni do aktów dywersyjnych i sabotażu.

A więc ta zapora gwarantuje bezpieczeństwo Polski, bezpieczeństwo Unii Europejskiej i wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego - mówił w Kuźnicy szef MON.

"Donald Tusk uzasadniał wstrzymanie projektu budowy tarczy antyrakietowej w Redzikowie, mówiąc, że Putin nie jest entuzjastą tego projektu. Tego projektu (budowy bariery – PAP) Putin też entuzjastą nie jest" – powiedział. Jak wskazał, to kolejny argument przemawiający za tym, że "gdyby Donald Tusk ponownie był premierem, gdyby to opozycja pod przewodnictwem PO znowu objęła rządy w Polsce, to bariera zostałaby zlikwidowana, bo przecież Putin entuzjastą bariery nie był, nie jest i nie będzie".

Nie ulega wątpliwości, że atak hybrydowy na Polskę przypuszczony został w porozumieniu z Kremlem, a wręcz scenariusz tego ataku został na Kremlu napisany. To kolejny element odbudowy imperium rosyjskiego. A zadaniem polskich władz jest zapewnienie bezpieczeństwa naszej ojczyźnie – podkreślił szef MON.

Stalowa bariera na granicy z Białorusią została zbudowana w 2022 roku; ma 5,5 m wysokości, 186 km długości i stanowi główny element zabezpieczenia tej granicy przed nielegalną migracją. Jej uzupełnieniem jest zapora elektroniczna, czyli system kamer i czujników, który powstał na 206 km tej granicy i w całości jest już użytkowany przez polskie służby graniczne.

Szef MON przypominał w Kuźnicy, że dwa lata temu najpierw powstało ogrodzenie tymczasowe (tzw. concertina), stworzone przez wojska inżynieryjne. Mówił, że posłowie opozycji domagali się wówczas "żeby funkcjonariusze SG i żołnierze WP przepuszczali migrantów". Mówił też o "celebrytach związanych z opozycją", którzy - jak to ujął - "nikczemnie atakowali żołnierzy WP za to, że bronią granicy RP".

Łatwo sobie wyobrazić, co robiliby wtedy, gdyby ponownie objęli władzę. Robiliby dokładnie to samo, a więc zburzyliby tę barierę, już teraz stałą barierę na granicy polsko-białoruskiej"- powiedział Błaszczak.

Przypominał też incydenty z początku kryzysu migracyjnego, m.in. gdy w Kuźnicy 16 listopada 2021 roku doszło do próby siłowego forsowania granicy przez grupy cudzoziemców zachowujących się agresywnie, którzy niszczyli ogrodzenie na granicy; w stronę polskich służb poleciały kamienie, policja użyła m.in. armatek wodnych.

"Utrzymaliśmy granicę i utrzymamy nadal, bo PiS jest skoncentrowane na tym, żeby zapewnić bezpieczeństwo naszej ojczyźnie" - mówił minister obrony narodowej.

Wymieniając kolejne powody, dla których "Donald Tusk zlikwidowałby tę barierę na granicy polsko-białoruskiej" mówił też, że lider PO "oczywiście dostałby takie polecenie, tym razem od +grupy Webera+". "Ta grupa wciąż przecież kontroluje sytuację w polskiej opozycji. A więc w imię odbudowy relacji niemiecko-rosyjskich (...), takie polecenie by uzyskał. Z entuzjazmem wykonałby takie polecenie, bo od tego byłaby uzależniona jego kariera w Brukseli" - dodał Błaszczak.

Odnosząc się do czterech pytań referendalnych powiedział, że Prawo i Sprawiedliwość opowiada się za tym, by na wszystkie te pytania padła negatywna odpowiedź. "Będziemy przekonywać Polaków do tego, żeby odpowiedzieli +nie+ na wszystkie z tych pytań, żeby odrzucili propozycje tego, aby bariera na granicy polsko-białoruskiej została zlikwidowana. Dla bezpieczeństwa naszej ojczyzny, ta bariera powinna być" - zakończył swoje oświadczenie.