- Nie mogę w to uwierzyć - mówi jedna z pielęgniarek pracująca w ełckim szpitalu. - Kilka lat walczyliśmy o te pieniądze. Zarabiam najniższą krajową, gdybym otrzymała zaległe pieniądze, mogłabym pospłacać długi. Dyrekcja jest mi winna ok. 9 tysięcy złotych.
Walkę o pieniądze dla pracowników służby zdrowia rozpoczęła Barbara Radziewicz, szefowa Ogólnopolskiego Związku Bezrobotnych, pracująca niegdyś w ełckim szpitalu jako pielęgniarka.
- Namawiałam koleżanki do składania pozwów, monitowałam sprawy - opowiada Barbara Radziewicz. - I udało się!
Publiczny czy niepubliczny?
Chodzi o ełckie pielęgniarki, położne i salowe, które nie otrzymały - tak jak wszystkie ich koleżanki w kraju - podwyżek. W słynnej ustawie 203, którą wywalczyli pracownicy służby zdrowia w 2001 roku, zapisane były podwyżki w wysokości 313 zł. Mieli je otrzymać "pracownicy samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej" (art. 4a ustawy o negocjacyjnym systemie kształtowania przyrostu przeciętnych wynagrodzeń).
Tymczasem dyrekcja ZOZ-u w Ełku, który w tym czasie był przekształcany w spółkę prawa handlowego (Pro-Medica sp. z o.o.), odmówiła wypłacenia swoim pracownikom podwyżek.
- Dyrekcja twierdziła cały czas, że ustawa ich nie dotyczy, bo po przekształceniu, nie są już publicznym ZOZ-em - mówi B. Radziewicz.
Walczyli dwa lata
Pracownicy przed dwoma laty wnieśli sprawę do sądu pracy w Ełku. Pozwy złożyło kilkaset osób. Po przegranej pielęgniarki odwołały się do Sądu Okręgowego w Olsztynie. Ten wystąpił z zapytaniem, czy ełcki ZOZ prowadzony w formie spółki jest publicznym czy też niepublicznym zakładem. Sąd Najwyższy odpowiedział jednoznacznie, że jest zakładem publicznym.
- Czekamy jeszcze na wyrok - mówi B. Radziewicz. - Nie ma jednak wątpliwości, iż orzeczenie Sądu Najwyższego oznacza, że pracownikom należy podnieść płace w związku z ustawą 203 i wypłacić za dwa lata zaległe podwyżki. Niektórym dyrekcja winna jest nawet po 10 tysięcy złotych.
Czekają na wyrok
Andrzej Bujnowski, prezes spółki Pro-Medica, jest zaskoczony decyzją Sądu Najwyższego. Twierdzi, że zanim nie otrzyma orzeczenia Sądu Najwyższego na piśmie, nie będzie podejmował żadnych kroków.
- Na razie nikt nam nie kazał płacić. Poczekajmy na ostateczny wyrok. Wtedy będziemy martwili się, co dalej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?