Dół, w którym leżały zwłoki, rozkopały prawdopodobnie zwierzęta. Powstał otwór. I w ten sposób ciało zauważył mieszkaniec wsi. Powiadomił policję. Śledczy ustalili tożsamość denata, który zginął dziewięć miesięcy wcześniej. Kilka miesięcy trwało nim organy ścigania dotarły do sprawców zabójstwa. To trzej mężczyźni w wieku od 23 do 47 lat. Wśród nich syn ofiary - Paweł S. Śledztwo prowadziła Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. Oskarżeni przyznali się do winy i wkrótce trafią przed sąd.
Do zabójstwa doszło 29 czerwca 2014 r. Dwa dni wcześniej Mikołaj S. wyszedł z zakładu karnego. Odsiadywał wyrok za znęcanie się i grożenie śmiercią żonie i synom. Zastrzelił też kota należącego do jednego z nich i synowej.
Czytaj więcej: Zabójstwo w Szudziałowie. Zwierzęta wygrzebały zwłoki zakopane w lesie. Sprawcy zatrzymani
Po opuszczeniu więzienia Mikołaj S. świętował. Po kolei odwiedzał sąsiadów i spożywał z nimi alkohol. Do domu w Czeremsze, w którym nadal mieszkał jego syn z żoną, przyszedł późnym popołudniem. Był mocno pijany. Zrobił synowej awanturę, że ukryła kuchenkę gazową. Kobieta zadzwoniła do męża, który był w pracy, a ten do brata - oskarżonego Pawła S. 27-latek poprosił syna konkubenta matki o zawiezienie do Czeremchy. Pojechał z nimi też konkubent matki.
Zobacz też: Morderstwo w Goniądzu. Mąż zastrzelił żonę, później siebie (zdjęcia, wideo)
Weszli do pokoju, gdzie spał Mikołaj S. Paweł zaczął z nim dyskutować. W pewnym momencie uderzył ojca ręką w brzuch. Później mężczyźni wyprowadzili 55-latka na podwórko. Tam padły kolejne ciosy. Paweł S. dusił ojca, a pozostali napastnicy Mikołaja S. przytrzymywali. Potem skrępowali ręce 55-latka. Znów bili. W końcu założyli mu reklamówkę na głowę i okręcili taśmą. Zanieśli Mikołaja S. do bagażnika. Jeździli po okolicy. W lesie Paweł S. próbował wykopać grób, ale połamał łopatę. Pojechali więc dalej, aż za Bielsk Podlaski. Ciało ukryli pod mostem w gm. Juchnowiec. I być może by tam zostało gdyby nie to, że Paweł S. przyznał się koledze z pracy co zrobił. Wiesław S. doradził mu, żeby usunął ze zwłok taśmę i reklamówkę, bo na nich są odciski palców. Następnie pomógł w przeniesieniu zwłok. On i Paweł S. zapakowali ciało w jutowy worek i przewieźli w bagażniku do Kozłowego Ługu.
Morderstwo na Białostoczku. Zabił, a potem poszedł na imprezę
Wiesław S. również stanie przed Sądem Okręgowym w Białymstoku. Odpowie za utrudnianie postępowania i milczenie o przestępstwie. Grozi mu 5 lat więzienia. Pozostałym oskarżonym - od 8 do 25, a nawet dożywocie.
Obserwuj nas na Twitterze:
Follow https://twitter.com/wspolczesnaBądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?