Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Rok witali w radiowozie

Milena Galanek
Tuż po północy policjanci przywieźli do komendy pijanego Kamila P. Mężczyzna dopuścił się znieważenia funkcjonariuszy. Sylwestrową noc spędził w izbie zatrzymań.
Tuż po północy policjanci przywieźli do komendy pijanego Kamila P. Mężczyzna dopuścił się znieważenia funkcjonariuszy. Sylwestrową noc spędził w izbie zatrzymań. Fot. M. Galnek
Tej nocy, w czasie kiedy wszyscy szampańsko bawią się, policjanci mają pełne ręce roboty. Sprawdziliśmy, jak wygląda praca funkcjonariuszy w sylwestra i wyruszyliśmy wspólnie z sierżantem Karolem Kołodziejczykiem i posterunkowym Dariuszem Kiperem z łomżyńskiej prewencji.

Patrol zaczynamy o godz. 22. Już o 22.25 ruszamy na pierwsze wezwanie. Jedziemy do budki telefonicznej przy al. Legionów, skąd pijana kobieta od kilkunastu minut wydzwania na komendę. Znana już dobrze policji mieszkanka Łomży twierdzi, że została upita i okradziona przez swojego konkubenta. Policjanci spisują skargę i pouczają kobietę, że musi zgłosić się na komendę i złożyć zeznania, gdy wytrzeźwieje.

O 23.28 dostajemy kolejne zgłoszenie. Bójka około 15 osób we wsi Rakowo-Czachy. Do akcji rusza razem z nami drugi radiowóz. Na sygnale wjeżdżamy do wioski. Bojowe towarzystwo już jednak zdążyło rozejść się. Wracamy do Łomży.

Niespełnione życzenie

Zatrzymujemy się na Starym Rynku. Tu przywitamy Nowy Rok. Zgromadzeni mieszkańcy odpalają petardy i fajerwerki. Rozentuzjazmowany tłum z radością wita 2009 rok. Wszyscy podziwiają rozświetlone niebo. Przechodzący obok mieszkańcy życzą policjantom szczęśliwego nowego roku. To miłe. Sierż. Kołodziejczyk wypowiada pierwsze noworoczne życzenie:

- Żeby ta noc upłynęła spokojnie do końca służby.

Jednak na skrzyżowaniu ulic Długiej i Farnej młody mężczyzna wykrzykuje wulgarne słowa i wykonuje obraźliwe gesty w kierunku policjantów. Zatrzymujemy się! Dochodzi do szarpaniny. Młody człowiek trzyma na rękach małe dziecko. Rodzina i przyjaciele chłopaka rzucają się na policjantów i radiowóz. Sierżant wzywa pomoc. Po minucie podjeżdża drugi radiowóz.

- Co on wam zrobił, zostawcie go! - krzyczy zapłakana matka chłopaka.
W końcu udaje się zamknąć młodego mężczyznę w radiowozie. Jego matka upada na chodnik. Policjanci wzywają karetkę. Kobieta po kilku sekundach wstaje. Wskakuje przed radiowóz. Nie pozwala odjechać. Policjanci informują matkę, żeby w sprawie zatrzymanego syna zgłosiła się na komendę.

W siedzibie policji przy ul. Wojska Polskiego policjanci sprawdzają trzeźwość zatrzymanego. Alkomat pokazuje 1,03 promila. Prowadzą go do sali przesłuchań. Przeszukują go i sprawdzają podane przez Kamila P. dane.

Na policję dociera rodzina zatrzymanego. Żądają wypuszczenia chłopaka. Jeden z mężczyzn wykrzykuje wulgarne słowa w stosunku do funkcjonariuszy. Wkrótce dołącza do wcześniej zatrzymanego kolegi.

- Co on takiego zrobił? Zatrzymaliście go, mimo że trzymał dziecko na ręku - wykrzykuje.

Wkrótce mężczyzna zostaje wypuszczony, ale wniosek o jego ukaranie trafi do sądu.
O godz. 1.44 jedziemy na pogotowie z Kamilem P. Jego rodzina po raz kolejny utrudnia nam wyjazd. Matka chłopaka z małym chłopcem stają przed radiowozem. W końcu ustępują. Mężczyzna usłyszy zarzut znieważenia policjanta. Sprawa trafi do prokuratury.

Głośno, tanecznie i ogniście
Godz. 3.16, ul. Prusa. Zakłócanie ciszy nocnej zgłasza jeden z sąsiadów. Niestety, nie udaje nam się wejść do mieszkania. Sąsiadowi pozostaje złożenie skargi na drugi dzień.

Godz. 3.44 - interwencja przy Ks. Janusza. Znowu zakłócanie ciszy nocnej. Już z daleka dobiega nas hałas, przekraczający nawet sylwestrowe normy. Po kilku minutach dobijania się do drzwi dostajemy się do mieszkania. W domu bawią się... dwie osoby. Właścicielka dostaje pouczenie.

Tuż przed godz. 4 otrzymujemy informację o pożarze w restauracji Labirynt. Prawdopodobnie od przewróconej świeczki zapaliła się choinka. Na szczęście nic się nikomu nie stało. Wszyscy opuścili restaurację o własnych siłach. Straty okazały się niewielkie, jednak dalsza zabawa w zadymionym lokalu była niemożliwa.

- To była bardzo fajna impreza, pewnie któryś z gości zaprószył przez nieuwagę ogień - domyśla się Małgorzata Dwornicka, uczestniczka balu.

Przed godziną 5 rozstajemy się z patrolem. Policjanci pracują jeszcze do 6.
Według oficjalnych danych, sylwester w regionie przebiegł wyjątkowo spokojnie. Zupełnie inaczej wygląda to z perspektywy radiowozu. Dziękujemy policji za współpracę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna