Obwodnica Księżyna. Sąd poparł protestujących

Mieszkańcy Księżyna ze Stowarzyszenie "Nasze drogi" po raz kolejny utarli nosa urzędnikom. W czwartek, na ich wniosek, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku cofnął decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego, która umożliwiała rozpoczęcie budowy obwodnicy miejscowości.

Inwestycja ta już w lipcu została wykreślona z listy projektów kluczowych Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego, które miały być realizowane w tym roku. Teraz nie wiadomo, czy w ogóle będzie realizowana. A jest to najdroższe i jedno z najważniejszych przedsięwzięć Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich. Jego koszt to około 138 mln zł.

- To przykład niegospodarności naszych władz - wydają ogromne pieniądze na przygotowanie projektu, który może teraz trafić do kosza - mówi Bożena Jabłońska, przedstawicielka Stowarzyszenia "Nasze Drogi".

Członkowie stowarzyszenia sprzeciwiają się budowie obwodnicy miejscowości w proponowanym przez urzędników miejscu. Nie protestują generalnie przeciw inwestycji, ale nie podoba im się, że droga ma przebiegać tuż pod oknami ich domów. Stowarzyszenie od lat stara się udowodnić, że rozwiązanie to jest niekorzystne nie tylko dla mieszkańców, ale także z powodów finansowych i ekologicznych. Członkowie składali mnóstwo skarg, wypominając rażące błędy urzędników.

Od początku opisywaliśmy ich zmagania. Przedstawialiśmy m.in. sytuacje osób, którym obwodnica miała przeciąć gospodarstwa lub przejść przez nowy dom, na którego budowę wydano pozwolenie już w trakcie projektowania drogi.

Do SKO mieszkańcy zaskarżyli decyzję wójta, która dawała zielone światło budowie obwodnicy. Jednak SKO odrzuciło ich argumenty. Wtedy odwołali się do sądu. Dopiero ten przyznał im rację i nakazał kolegium ponownie rozpatrzyć sprawę i zwrócić stowarzyszeniu koszty postępowania sądowego. A to od decyzji SKO zależy przyszłość całej inwestycji.

- Jeszcze raz będziemy rozpatrywać odwołanie złożone przez stowarzyszenie - mówi Wiesław Podhorodecki, wiceprezes SKO w Białymstoku. - Oczywiście, o ile nie złożymy skargi kasacyjnej na wyrok sądu. Decyzję o tym podejmiemy jednak dopiero po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku.

Ta druga możliwość jest jednak mało prawdopodobna. Jeśli natomiast SKO uchyli decyzję wójta, procedurę projektową trzeba będzie zacząć od nowa.

- Nie chcę komentować tego wyroku sądu, dopóki nie zapoznamy się z uzasadnieniem wyroku - mówi Maria Gawryluk, wicedyrektor PZDW.

W lipcu zapewniała nas, że PZDW nie rezygnuje z budowy obwodnicy w planowanym przebiegu, a przekłada ją jedynie na unijną perspektywę finansowa 2014-2020. Powodem był fakt, że po latach przygotowań, inwestycja ciągle jest w fazie gromadzenia dokumentacji, a aby rozliczyć ją w terminie, budowa drogi już musiałaby się rozpocząć.

Jeśli się okaże, że projekt trzeba będzie wykonać od nowa, możliwe że inwestycja w ogóle nie będzie realizowana. Tym bardziej, że w najbliższej perspektywie finansowej środki będą tylko na budowę najważniejszych tras.

Zastępca dyrektora PZDW zaznaczyła, że zarząd nie zapłacił jeszcze projektantowi, bo faza dokumentacji inwestycji jeszcze się nie zakończyła. Nie była jednak w stanie powiedzieć, ile do tej pory wydano na to przedsięwzięcie.