Opozycja chce przejąć władzę. W sejmiku znowu wrze!

Tymczasem taki mógłby być efekt zabrania Dębskiemu wspomnianego nadzoru. Po raz kolejny bowiem radni opozycyjni próbują obalić władzę w województwie.

Główny problem marszałka i rządzącej PO polega na tym, że dziś nie bardzo wiadomo, kto należy do opozycji, a kto trzyma z rządzącymi. Pewne jest tylko, że PiS jest przeciwko obecnemu zarządowi województwa, a PSL i Klub Prawica Podlasia są z PO w koalicji - na razie.

Języczkami u wagi są dziś jednak radni niezależni oraz SLD, czyli w sumie pięć osób. Do tej pory lewica najczęściej popierała zarząd województwa, ostatnio jednak jeden z radnych SLD Zbigniew Krzywicki na swoim blogu internetowym dał jasno do zrozumienia, że dłużej tak nie będzie:

- Województwo znajduje się w dryfie, każdy tydzień pokazuje tracone szanse. Co z tym począć? Powiadają (...) białe i szare eminencje PO, że wystarczy opozycji zapchać gębę jakimiś obietnicami, a jakoś zmontuje się kolejną większość na kolejne głosowanie. Myślę, że już się to nie uda. Dlatego przewiduję bardzo interesujące dni w sejmiku województwa podlaskiego.

Krzywicki nie chce mówić więcej. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że zbierane są głosy pod wnioskiem o odwołanie marszałka (kilka miesięcy temu taki sam wniosek przygotował PiS). Aby odwołanie było możliwe, przeciwko Dworzańskiemu musiałoby zagłosować aż 18 osób. A więc obecna koalicja musiałaby się rozpaść.

Wydaje się to mało realne, nawet gdyby lewica przeszła do opozycji. Radni na zmontowanie większości mają jednak jeszcze czas. Sejmik zbierze się dopiero 16 lutego - radni zrobili sobie bowiem ferie zimowe.