Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pielęgniarki oraz ratownicy medyczni chcą zarabiać godnie. W sobotę manifestacja w Warszawie

Urszula Ludwiczak
Dotychczasowe rozmowy i próby osiągnięcia satysfakcjonujących wszystkie strony rozwiązań się nie powiodły. Resort zdrowia wprawdzie zapewnia, że pracuje nad systemowymi rozwiązaniami problemu, ale propozycje, jakie dotąd były przedstawiane, pracownicy służby zdrowia odrzucają.
Dotychczasowe rozmowy i próby osiągnięcia satysfakcjonujących wszystkie strony rozwiązań się nie powiodły. Resort zdrowia wprawdzie zapewnia, że pracuje nad systemowymi rozwiązaniami problemu, ale propozycje, jakie dotąd były przedstawiane, pracownicy służby zdrowia odrzucają. Tomasz Bolt
Mają dość zarabiania po 1200-1500 zł i ciągłego dorabiania, by normalnie żyć. Tysiące pielęgniarek, ratowników medycznych, diagnostów laboratoryjnych i radiologów z całej Polski wyjdzie w sobotę na ulice Warszawy. Będą domagać się zmian.

Manifestację organizuje ogólnopolskie Porozumienie Zawodów Medycznych. W jego skład wchodzą związki zawodowe takich zawodów jak m.in. ratownicy medyczni, diagności laboratoryjni, pielęgniarki i położne oraz pracownicy fizjoterapii. Bez nich służba zdrowia nie istnieje, a zarobki tych grup to najczęściej najniższa krajowa.

Zmiany muszą być jak najszybciej

- To pensje upokarzające dla tych zawodów - nie ma wątpliwości Eugeniusz Muszyc, przewodniczący Podlaskiej Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia. - Doszliśmy do sytuacji, że ratownik medyczny za chwilę zarabiać będzie tyle, ile sprzątaczka. Podwyżek w ochronie zdrowia nie było od ośmiu lat. Najwyższa pora coś z tym zrobić.

- Płaca zasadnicza młodej pielęgniarki czy ratownika, który przychodzi do pracy to 1900 zł brutto- mówiła na niedawnej Wojewódzkiej Radzie Dialogu Społecznego Agnieszka Olchin, szefowa zakładowego związku pielęgniarek w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku (obok prezentujemy przedstawiane na radzie grafy ilustrujące tę sytuację). - Zarobki są żenująco niskie. Takiej sytuacji nie było nigdy.

Tragiczny wypadek właściciela szkoły nauki jazdy. Teraz problemy mają jego byli kursanci

Dotychczasowe rozmowy i próby osiągnięcia satysfakcjonujących wszystkie strony rozwiązań się nie powiodły. Resort zdrowia wprawdzie zapewnia, że pracuje nad systemowymi rozwiązaniami problemu, ale propozycje, jakie dotąd były przedstawiane, pracownicy służby zdrowia odrzucają.

- Najnowszy projekt płacy minimalnej w ochronie zdrowia zakłada np. że pielęgniarka bez specjalizacji będzie zarabiać w 2021 r. 2400 zł brutto - mówi Agnieszka Olchin. - Ręce opadają. Jak można było coś takiego zaproponować. Przecież tyle pewnie będzie wynosić płaca minimalna w 2021 r.

Według rządowego projektu, lekarz specjalista miałby zarabiać za pięć lat 4900 zł brutto, a np. fizjoterapeuci - 2800 zł. Skomplikowany jest też przelicznik, jaki rządzący proponują do corocznego podwyższania płac. Przewiduje on, że do 1 lipca 2018 r. pracownicy zarabiać będą o 20 proc. więcej, a do 2021 r. ich wynagrodzenie rosnąć będzie dalej zgodnie z iloczynem kwoty bazowej, jaką ustalono na 3,9 tys. zł brutto, czyli średnią krajową na koniec 2015 r.

Zobacz też Ratownicy nie zauważyli udaru. Syn: Nie wiadomo, czy mama przeżyje

- My się na to nie zgadzamy - mówią przedstawiciele Porozumienia Zawodów Medycznych. I dodają, że zaproponowane docelowe stawki „są tak niskie, że można je odczytać jako obelgę dla ciężko pracujących pracowników, codziennie ratujących ludzkie życie, ponoszących wielką odpowiedzialność, poddanych niezwykle silnemu stresowi”. Dlatego wspólnie z Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Lekarzy przygotowali własny projekt ustawy o płacach minimalnych w służbie zdrowia, pod którym w sobotę na ogólnopolskiej manifestacji będą zbierać podpisy.

Ich zdaniem, zarobki pracowników medycznych powinny wynosić, w zależności od wykształcenia, od 1,5 do 3 średnich krajowych. Czyli np. 6028 zł brutto mieliby dostać na początku swojej drogi zawodowej m.in.: pielęgniarka, położna, ratownik medyczny czy starszy technik analityki medycznej, technik radioterapii, technik elektroradiolog i diagnosta laboratoryjny. 1,75 średniej (obecnie: 7033 zł) przysługiwałoby pielęgniarce i położnej ze specjalizacją czy starszemu technikowi radioterapii, a dwie - pielęgniarce z tytułem magistra i specjalizacją, ratownikowi z wykształceniem wyższym i co najmniej pięcioletnim stażem pracy. Lekarz specjalista mógłby z kolei liczyć na zarobki rzędu 12 tys. zł.

Jest źle, a może być gorzej

Związkowcy mają nadzieję, że sobotnia manifestacja przyniesie jakikolwiek efekt.

- Mamy nadzieję, że zwróci uwagę rządzących na problem, jaki jest w ochronie zdrowia - mówi Eugeniusz Muszyc. - Przecież bez tych wszystkich zawodów służba zdrowia nie istnieje. Np. bez pracy diagnosty laboratoryjnego nie odbędzie się żadna operacja, lekarz nie postawi diagnozy. Diagności to osoby wykształcone, nieraz z doktoratem, z dużym doświadczeniem, a zarabiają na rękę 1500-1600 zł.

Niskie zarobki to główny powód, dla którego lekarze i pielęgniarki, ale też coraz częściej przedstawiciele innych zawodów medycznych np. ratownicy, wyjeżdżają do pracy za granicę. Tam na wstępie dostają tyle, że nie muszą pracować na kilku etatach, po 300-400 godzin w miesiącu, aby się utrzymać.

Naczelna Rada Lekarska alarmuje, że w tym roku z Polski może wyjechać ok. 1000 lekarzy, zwykle świetnie wykształconych specjalistów. To druga tak duża fala emigracyjna polskich medyków. Najwięcej wyjechało ich do pracy za granicę tuż po wejściu Polski do UE. Potem sytuacja się nieco uspokoiła, ale od dwóch lat zainteresowanie wyjazdami znowu rośnie.

W białostockiej Okręgowej Izbie Lekarskiej w tym roku dokumenty potrzebne do ubiegania się o pracę w innym kraju pobrało 19 lekarzy i jeden stomatolog. W 2015 r. - 23 lekarzy i 7 stomatologów, a w 2014 - odpowiednio 27 doktorów i 10 dentystów.

- Skala nie jest u nas na szczęście tak duża, jak w przypadku lekarzy z województw bliżej zachodniej granicy - mówi prof. Jan Stasiewicz z OIL w Białymstoku.

Wyjeżdżają też pielęgniarki i położne. Jak wynika z danych białostockiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych, w tym roku zaświadczenie potrzebne do podjęcia pracy za granicą pobrało 11 pielęgniarek, w 2015 - 25, 2014 - 32, 2013 - 21. Co roku wyjeżdża też kilka położnych.

Wiele absolwentek studiów pielęgniarskich jako miejsce pracy wybiera nawet nie zagranicę, ale inne województwa.

- U nas zwykle na starcie mogą otrzymać najniższą krajową, a już np. w woj. mazowieckim zarobki są wyższe - tłumaczy Cecylia Dolińska, przewodnicząca OIPiP w Białymstoku. - Jest tam też wiele prywatnych praktyk, pielęgniarka nie ma problemu ze znalezieniem pracy.

Ale także w naszym regionie miejsc pracy dla pielęgniarek i lekarzy nie brakuje. Przedstawicieli tych zawodów jest bowiem za mało.

Kto nas będzie leczyć?

Przeciętnie w Polsce przypada 22 lekarzy na 10 tys. mieszkańców, podczas gdy średnia dla krajów UE wynosi 31. Nie lepiej jest z pielęgniarkami: na 1000 mieszkańców przypada średnio 5,3 pielęgniarek, dla porównania w Szwajcarii -17,4; Norwegii -16,7, a w Niemczech -13.

Perspektywa marnych zarobków i pracy na kilku etatach powoduje, że część absolwentek pielęgniarstwa nie odbiera nawet dyplomu ukończenia studiów - nie zamierzają bowiem pracować w tym zawodzie. Brakuje też młodych lekarzy.

- Średnia wieku polskich pielęgniarek i położnych to 48 lat, a szacuje się, że w 2022 r. będzie to 50 lat! - mówi Agnieszka Olchin. - Średni wiek lekarza specjalisty i lekarza dentysty w Polsce to aż 54,5 lat.

Coraz bardziej realne staje się więc to, że za kilka lat nie będzie miał nas kto leczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna