MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Policjant miał brać pieniądze od laweciarza w zamian za informacje o kolizjach. Ruszył proces

Izabela Krzewska
W czasie śledztwa Wojciech B. najpierw przyznał się do winy, a na koniec dochodzenia zmienił zdanie. Wyjaśnił, że przekazywanie informacji Wojciechowi S. było tylko koleżeńską przysługą. Jaką wersję przedstawił przed sądem? Nie wiadomo.
W czasie śledztwa Wojciech B. najpierw przyznał się do winy, a na koniec dochodzenia zmienił zdanie. Wyjaśnił, że przekazywanie informacji Wojciechowi S. było tylko koleżeńską przysługą. Jaką wersję przedstawił przed sądem? Nie wiadomo. Archiwum
Były dyżurny białostockiej policji stanął przed sądem za korupcję. Zdaniem prokuratury Wojciech B. miał brać łapówki od znajomego laweciarza w zamian za informacje o kolizjach. We wtorek ruszył proces. Tajny.

Adwokat 44-latka zapowiedział, że Wojciech B. chce złożyć wyjaśnienia dotyczące zasad organizacji pracy i przekazu informacji w pionie, w którym pracował. Mec. Kazimierz Skalimowski powiedział, że jeśli sąd nie wyłączy jawności i pozwoli pozostać mediom na sali rozpraw, oskarżony nie będzie w ogóle składał wyjaśnień albo będą one w ograniczonym zakresie.

- To nie jest szantaż - zastrzegł jednak.

- W czasie śledztwa żadnej tajemnicy zawodowej ani państwowej podejrzany nie zdradzał - sięgnęła do pamięci prokurator Monika Januszek.

Co takiego ma w zanadrzu były policjant? My się nie dowiemy. Sąd po naradzie przychylił się do wniosku obrony.

- Z uwagi na możliwość ujawnienia niejawnych okoliczności, które ze względu na ważny interes państwowy winny być zachowane w tajemnicy - tłumaczył decyzję sędzia Andrzej Kochanowski z Sądu Rejonowego w Białymstoku.

Po odczytaniu aktu oskarżenia publiczność musiała więc opuścić salę.

W czasie śledztwa Wojciech B. najpierw przyznał się do winy, a na koniec dochodzenia zmienił zdanie. Wyjaśnił, że przekazywanie informacji Wojciechowi S. było tylko koleżeńską przysługą. Jaką wersję przedstawił przed sądem? Nie wiadomo.

Wiadomo, że za korupcję grozi mu 10 lat więzienia. Znane są też ustalenia prokuratury. A było tak: Wojciech B. dowiadywał się o wypadku lub kolizji. Zanim jako dyżurny Komendy Miejskiej Policji wysyłał na miejsce patrol, dawał „cynk” znajomemu, który prowadził firmę holującą pojazdy. Za przysługę Wojciech B. dostawał od laweciarza 50 złotych od każdego pojazdu. Zyskiwały obie strony, bo przedsiębiorca był szybszy niż konkurencja. Zdaniem śledczych, oskarżony przyjął łapówkę przynajmniej 17 razy. Zarobił na tym minimum 5 tysięcy złotych.

Zarzuty obejmują okres od wiosny 2012 r. do jesieni 2013 r. W tym czasie Wojciech B. dzwonił do znajomego laweciarza, bądź jego pracownika blisko pół tysiąca razy. W ramach środków ostrożności posługiwali się 37 telefonami komórkowymi i 70 kartami SIM typu pre-paid.

Wojciech S. za skorumpowanie policjanta odpowiadał w odrębnym procesie. I został skazany. Usłyszał prawomocny wyrok dwóch lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Ma też zapłacić grzywnę w wysokości 6 tysięcy złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna