Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poziom wody powoli opada. Możemy odetchnąć (zdjęcia)

Krzysztof Jankowski
Biała już nie taka groźna

Opada woda w rzece Białej w Bielsku Podlaskim. Jeśli nie nadejdą kolejne opady, to do kolejnych podtopień nie powinno już dochodzić.

- Ostatnia noc minęła dosyć spokojnie - twierdzą bielscy strażacy.
- Kulminacja wysokiej wody w rzece Białej była w nocy z poniedziałku na wtorek - potwierdza Robert Żyliński, dyrektor Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Białymstoku.

Woda w rzece opada

Strażacy przyznają, że jeszcze wczoraj o godz. 14.44 mieli wezwanie do podtopionego budynku mieszkalnego na ul. Kazimierzowskiej.
- Docierała tam woda z pobliskiej rzeki Białej - mówią.

Później interwencje strażaków przeniosły się poza miasto.
- O 15.20 zgłoszono nam zalaną piwnicę w Gregorowcach w gminie Orla, gdzie zebrała się woda spływająca z pól, a chwilę później ochotnicza straż pożarna ruszyła do rozładowywania niebezpiecznego zatoru na rzece Nurzec w Brańsku - opowiadają bielscy strażacy.

Samorządowcy podkreślają, że akcja ratunkowa w mieście przebiegała sprawnie.
- Włączyli się w nią pracownicy naszego urzędu - podkreśla burmistrz Bielska Podlaskiego Eugeniusz Berezowiec.

Niebezpieczeństwo podtopień w samym mieście powinno już się zmniejszać.
- Poziom wody w rzece Białej już opada - mówi dyrektor Żyliński. - Pomaga w tym wydatnie pogoda i obniżająca się w nocy temperatura. Oznacza to, że zagrożenie wynikające z zimowych opadów śniegu już maleje. Oby nie nadeszły deszcze.

Na zalew nie ma kasy

Dyrektor zapewnia też, że administrujący rzeką Białą WZMiUW zajmie się nią.
- Przeprowadzimy zabiegi konserwacyjne - mówi Żyliński.

Nie ma mowy jednak o sfinansowaniu budowy zbiornika retencyjnego.
- Nie możemy współfinansować takich inwestycji w miastach o liczbie mieszkańców większej niż 5 tys. mieszkańców - mówi Robert Żyliński.
Taka możliwość była przed laty. W Bielsku postał nawet projekt budowy zalewu w pobliskich Studziwodach. Jednak rada miasta nie zgodziła się na sfinansowanie projektu inwestycji.

- Projekt musiał być drogi, bo przewidywał budowę zalewu, zapory, ulicy, a nawet przejazdu kolejowego - przypomina burmistrz Berezowiec. - Kosztował 220 tys. zł. W budżecie miasta było 200 tysięcy. Radni nie zgodzili się na dołożenie 20 tysięcy, a wręcz sto tysięcy wycofali. I projekt upadł. Dziś na taką inwestycje pieniędzy nie mamy.

Według danych WZMiUW budowa małego zbiornika retencyjnego wielkości około dwóch hektarów kosztuje dziś 5-6 milionów złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna