Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni nie chcą inwestycji za 175 mln euro

Paweł Chojnowski [email protected]
– Przy nastawieniu "nie, bo nie” niczego sobie nie wyjaśnimy – podsumował przebieg sesji prof. Feliks Jaroszyk z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, który miał rozwiać wątpliwości co do oddziaływania wiatraków na zdrowie.
– Przy nastawieniu "nie, bo nie” niczego sobie nie wyjaśnimy – podsumował przebieg sesji prof. Feliks Jaroszyk z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, który miał rozwiać wątpliwości co do oddziaływania wiatraków na zdrowie. Fot. P. Chojnowski
U nas będzie się co najwyżej na pielgrzymki chodzić - komentuje sołtys.

Miała tu powstać jedna z największych farm wiatrowych w Polsce - na początku 19, a docelowo 39 turbin generujących łącznie ok. 117 MW mocy. Ale inwestycji spółki Green Bear Wind, której koszt szacowany był na 175 mln euro "nie" powiedzieli miejscy radni w Szepietowie. Sprawa mocno podzieliła mieszkańców gminy.

Eksperci nie przekonali
Punkt czwartkowej sesji o "zajęciu stanowiska w sprawie budowy farmy wiatrowej na terenie gm. Szepietowo" wzbudził olbrzymie emocje. Jak się okazało, radni zmienili zdanie w tym temacie - jeszcze kilka miesięcy temu w większości podpisali list intencyjny w sprawie powstania farmy. Tym razem tylko trzech (z 13 obecnych) zagłosowało za podjęciem prac nad planem zagospodarowania przestrzennego z uwzględnieniem miejsc pod turbiny wiatrowe. Bez tego inwestor nie ma co marzyć o wybudowaniu farmy.

Radnych nie zdołali przekonać eksperci sprowadzeni aż z Poznania. Ekonomista prof. Kazimierz Pająk odwoływał się do argumentów finansowych, podając przykład podobnej inwestycji w Margoninie (woj. wielkopolskie). Tam funkcjonuje 50 siłowni, wpływy do budżetu gminy z tytułu podatków od nieruchomości to ok. 4 mln zł, a rolnicy dzierżawiący ziemię pod wiatraki otrzymują rocznie 20 tys. zł.
Szumowo mogłoby liczyć na blisko 3 mln zł rocznie - to potężny zastrzyk gotówki dla tej typowo rolniczej gminy. Skorzystaliby też rolnicy, którzy już podpisali wstępne umowy z inwestorem. Powstałyby miejsca pracy...
Z kolei prof. Feliks Jaroszyk z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu zapewniał, że wiatraki - wbrew krążącym mitom - nie są szkodliwe dla zdrowia.

- W Margoninie zrobiono bardzo dużo złego jeśli chodzi o energetykę wiatrową, bo tam nie zapewniono odpowiednich odległości wiatraków od mieszkań. Stawiano je nawet 200 m od zabudowań - tłumaczył. - Ale odległość 500 m praktycznie zabezpiecza przed wszelkimi uciążliwościami.
A tyle właśnie planowano w gm. Szepietowo.

Starcie stowarzyszeń
- Ten temat podzielił naszą gminę - Witold Moczydłowski, przyznał przewodniczący Rady Miasta.
Właśnie wynikłym konfliktem i strachem przed wciąż niezbadanym wpływem wielkich turbin na zdrowie mieszkańców radni tłumaczą swoją decyzję. Podzielili w ten sposób stanowisko jednego z dwóch powstałych w ostatnim czasie stowarzyszeń.

- Oddziaływanie tych wiatraków na zdrowie i środowisko jest niesprawdzone. Uważamy, że musiałyby powstać 1,5 km od najbliższych zabudowań - mówi Zbigniew Piszczatowski, reprezentujący Stowarzyszenie Zdrowego Rozwoju Gminy Szepietowo. - Być może będziemy po latach pluć sobie w brodę, bo inwestycja stanie w jakiejś innej gminie. Ale po co ryzykować?
Jak twierdzi Piszczatowski, ich stowarzyszenie poparło ok. 400 osób.

Zupełnie odmienne stanowisko prezentuje Stowarzyszenie Rozwoju Gminy Szepietowo. Ok. 600 osób podpisało się pod petycją do władz popierającą powstanie farmy wiatrowej.
- Ci, którzy najgłośniej protestują, będą mieli wiatraki w odległości 5 km - zauważa Jerzy Wyszyński, rzecznik stowarzyszenia. - Nie da się racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego radni są przeciw. Energia wiatrowa to przyszłość.

Andrzej Pietrzak, sołtys Szepietowa podsumowuje wszystko nieco złośliwie:
- Uważa się, że za 10 lat ludzie będą chodzili po Marsie. U nas będzie się co najwyżej na pielgrzymki chodzić - komentuje.

Teraz członkowie stowarzyszenia "prowiatrowego" chcą doprowadzić do referendum w sprawie odwołania Rady Miasta. Uważają, że taką decyzją radni zadziałali na szkodę gminy.

Nie szkoda takiej kasy?

Zapytaliśmy burmistrza miasta, czy nie żałuje, że taka inwestycja przechodzi koło nosa.
- Na sesji padły ostre słowa o Targowicy. Nie chcę mówić o pieniądzach. Jestem generalnie przeciwko wszelkiemu pośpiechowi - zaznacza Stanisław Roch Wyszyński. - Trudno się dziwić obawom ludzi. Stawianie wiatraków powinno być regulowane odpowiednimi przepisami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna