Müller powiedział, że w ocenie PiS, Marian Banaś powinien przestać pełnić stanowisko szefa NIK.
TVP Info opublikowało w piątek fragment nagrania z udziałem prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia i adwokata Marka Chmaja zarejestrowane - według stacji - przez urzędników pracujących w NIK. Na piątkowy wieczór zapowiedziało publikację całości nagrania. "Latem tego roku Marian Banaś spotkał się z pełniącym rolę pośrednika z (szefem PO) Donaldem Tuskiem warszawskim prawnikiem. Prezes NIK ustalał z mężczyzną szczegóły politycznego układu, w którym znaleźli się m.in. politycy Konfederacji, w tym jego syn oraz przedstawił swój plan politycznych działań, których celem jest pomoc Platformie Obywatelskiej w zmianie władzy w Polsce" - poinformowała w piątek rano stacja na swoich stronach internetowych w materiale "Ujawniamy taśmy Banasia. Nagrania urzędników NIK obciążają Donalda Tuska".
Więcej informacji na temat wyborów w naszym serwisie specjalnym: WYBORY 2023
Z zapisu nagrania, opublikowanego na portalu TVP Info wynika, że Marian Banaś mówił podczas rozmowy m.in.: "Ja się zgodziłem, żeby [syn] Kuba [Banaś] tam [w Konfederacji] był z jednego powodu, że my musimy pilnować, żeby oni nie weszli w koalicję z PiS-em". W trakcie rozmowy szef NIK miał również mówić: "Idzie dobrze. Szefowi [Donaldowi Tuskowi] powiedz, że będziemy mieć bardzo dużą kontrolę i wpływ nad Konfederacją w związku z tym, że Kuba tam wszedł. (...) i nie ma obawy, że...". "Ja będę działał do ostatniej chwili, bo mnie nie obowiązuje żadna cisza wyborcza" - to inna wypowiedź Banasia przytoczona przez TVP Info.
W piątek o opublikowane przez TVP Info materiały pytany był rzecznik rządu Piotr Müller. Na pytanie, jak rozumieć słowa szefa NIK o tym, że nie obowiązuje go cisza wyborcza, Müller odpowiedział: "Być może to strategia pokazania jakichś dokumentów w ramach ciszy wyborczej. Cisza wyborcza to zakaz agitacji na rzecz danej partii. Ale NIK może teoretycznie zrobić konferencję jutro lub w niedzielę i przekonywać, że mają nowe raporty czy dokumenty. Z formalnego punktu widzenia nie jest to łamanie ciszy wyborczej". "Słowa te są szokujące, bo mówi je prezes NIK, który nie powinien być zamieszany w politykę" - zaznaczył rzecznik rządu.
Wskazał, że opublikowane w piątek taśmy potwierdzają, że "Marian Banaś będzie manipulował materiałami NIK w ostatnich dniach przed wyborami". "Ma to służyć PO i Konfederacji. Przypominam, że panowie (Michał) Szczerba i (Dariusz) Joński (posłowie KO - PAP) w ostatnim czasie publikują dużo materiałów, które pojawiają się później w raportach NIK. Co za przypadek" – ironizował rzecznik rządu.
Müller ocenił, że niepokojącym faktem jest również polityczne zaangażowanie syna Mariana Banasia. Jakub Banaś startuje w wyborach z list Konfederacji z drugiego miejsca w Warszawie. "To ewidentne, że poszedł na listy Konfederacji z określoną misja; misją destabilizacyjną" – stwierdził rzecznik rządu.
Müller przypomniał również konferencję szefa NIK z posłami Konfederacji i dodał: "Dziś wiemy już, o co chodziło". To nawiązanie do lipcowej konferencji - na której prezes NIK Marian Banaś i lider Nowej Nadziei, współprzewodniczący Konfederacji Sławomir Mentzen mówili o potrzebie zmiany ustawy o NIK, która ma wzmocnić niezależność tej instytucji.
Müller powiedział, że w ocenie PiS, Marian Banaś powinien przestać pełnić stanowisko szefa NIK. "Prezes NIK nie ma prawa do tego typu aktywności politycznej" - dodał.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
"W mojej ocenie problemem nie jest pan Chmaj, ale pan Banaś. Jest prezesem NIK – organu, który nie powinien uczestniczyć w tego typu dyskusjach. Jestem zszokowany, bo ten obraz pokazuje, że Marian Banaś stoi za jakąś częścią Konfederacji. Twierdzi, że ma wpływ na to, z kim stworzą koalicję, że ma przełożenie i będzie próbował blokować działania partii politycznej. Czekam na reakcję Konfederacji" – powiedział Müller.
Pytany o to, jakie korzyści z rozmowy z mec. Chmajem wyniósł Marian Banaś, odpowiedział, że Banaś boi się odwołania. "Druga kwestia to zarzutów, które prokuratura może postawić mu po zakończeniu kadencji w NIK i stanie przed obliczem sprawiedliwości w sprawach, co do których toczą się postępowania. W ten sposób próbuje na przyszłą kadencję – mając koalicję antypisowską - zapewnić sobie niekaralność" – wyjaśnił Müller.
dś
Źródło:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?