MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Samobójstwo 17-latka. Rzecznik Praw Dziecka wciąż zastanawia się, czy odwołać od prokuratorskiej decyzji

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Tylko Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka oraz matka Sebastiana, który odebrał sobie życie w Miejskim Centrum Interwencji Kryzysowej w Suwałkach mogą zaskarżyć do sądu to, że prokuratura nie dopatrzyła się złamania prawa. Wciąż nie wiadomo, czy to uczynią.

Prokuratorskie umorzenie postępowania specjalnie nikogo nie zdziwiło. Bo śledczy musieliby znaleźć dowody, że ktoś umyślnie doprowadził do samobójstwa 17-latka. A to przecież trudno sobie wyobrazić. Jednak uzasadnienie podjętej decyzji komentowane jest różnie. Bo śledczy nie dopatrzyli się w postępowaniu urzędników choćby najmniejszych błędów.

Uznali, że za to, co się stało winę ponosi przede wszystkim matka chłopca, w której nie miał on wystarczającego wsparcia. Urzędnicy wykonywali natomiast decyzje sądu o umieszczeniu trojga dzieci w pogotowiu opiekuńczo-wychowawczym, a najmłodszego w rodzinie zastępczej. Nie ma tymczasem precyzyjnych przepisów, jak przekazanie takiego dziecka do placówki ma wyglądać. Czy ma być przy tym matka, czy nie? Czy powinien wszystkiemu przyglądać się psycholog, czy też takiej potrzeby nie ma. Skoro przepisy nie istnieją, nikomu nie można zarzucić, że przekazywanie dzieci odbywało się pod nieobecność matki.

Zdaniem śledczych, rodzina miała też wystarczającą opiekę psychologiczną. Matka niespecjalnie zresztą na taką opiekę się godziła.
Śledczy doszli do innych ustaleń niż choćby Rzecznik Praw Dziecka. W swoim raporcie twierdził on, że m.in. opieki psychologicznej zabrakło, a różne instytucje w tej sprawie zachowywały się bezdusznie. Tyle, że na bezduszność paragrafów nie ma.

O tym, że przez kilka dni rodziną nikt się nie zainteresował, bo psycholog był na urlopie, mówił także publicznie prezydent Suwałk Czesław Renkiewicz. Zarówno to, jak i przekazywanie chłopca do pogotowia, gdy na miejscu nie było jego matki, uznał za karygodne. Dlatego postanowił odwołać zarówno dyrektorkę Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, któremu centrum interwencji kryzysowej podlega, jak i szefa pogotowia opiekuńczo-wychowawczego. Tyle, że w trybie ustawowym. Oboje będą więc pracować jeszcze przez trzy miesiące.

Prokuratorskie oczyszczenie ze wszelkich zarzutów ma też znaczenie dla wcześniejszej decyzji prezydenta. W mieście już zaczęły pojawiać się opinie, że jeśli zdymisjonowani dyrektorzy wystąpią do sądu pracy, to mają spore szanse na wygraną i powrót na stanowiska. Z matką chłopca nie udało nam się w ostatnich dniach skontaktować, więc nie wiadomo, czy od decyzji prokuratory zamierza się odwołać. Rzecznik Praw Dziecka natomiast się zastanawia. Ma tydzień od doręczenia prokuratorskiego postanowienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna