Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skontrolował kolegów czy kradną paliwo i... wyleciał z roboty

KatarzynaPatalan-Brzostowska [email protected]
Z dnia na dzień został bez pracy.

Straciłem zaufanie do pracownika, dlatego został zwolniony - mówi Adam Wykowski, prezes Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Łomży. Mowa o starszym rewizorze, który na początku grudnia został dyscyplinarnie zwolniony z pracy. Odwołał się od tej decyzji. W czwartek łomżyński sąd pracy zajął się jego sprawą.

Pokłosie afery paliwowej

W październiku ub. roku mężczyzna wrócił do pracy po kilkumiesięcznym zwolnieniu lekarskim. Wówczas prezes PKS zaproponował mu objęcie stanowiska starszego rewizora. Do jego obowiązków należałoby m.in. kontrolowanie załogi, czy ta dopuszcza się kradzieży służbowego paliwa.

- Mój klient długo się wahał i nie chciał przyjąć tej propozycji - wyjaśniała sądowi mecenas reprezentująca mężczyznę. - Zaproponował nawet prezesowi, że możliwe jest zatrudnienie go na stanowisku dyżurnego ruchu. Prezes nie zgodził się.

Dlatego 9 listopada ub. r przyjął tę propozycję. Pierwszą kontrolę przeprowadził już pięć dni później, kolejną pod koniec miesiąca.

Te działania spotkały się z niezadowoleniem załogi, która już 21 listopada ub. r skierowała pismo do prezesa PKS, w którym prosi o zwolnienie z pracy starszego rewizora. Do pisma załączona była lista z ponad 90 podpisami członków załogi.
Obecny na sali sądowej prezes przyznał nawet, że załoga zagroziła strajkiem, gdyby prezes pozostawił mężczyznę na stanowisku.

Więc 5 grudnia ub. r mężczyzna został dyscyplinarnie zwolniony.
- Z dnia na dzień został bez środków do życia, a przyczyny dotyczące rozwiązania umowy o pracę były bardzo ogólne - podkreślała mecenas.

Znikający olej napędowy

Sprecyzowaniem przyczyn zwolnienia zajęli się przedstawiciele PKS, którzy tłumaczyli sądowi, że starszy rewizor świadomie działał na szkodę spółki, że szkalował pracowników i posądzał o kradzież paliwa. A ponadto o zamiarze przeprowadzenia kontroli nie powiadomił ani zarządu, ani prezesa.

Natomiast przedstawiciel rewizora twierdzi, że nie musiał konsultować kontroli z pracodawcą.
Poza tym przedstawiciele PKS przypomnieli, że gdy starszy rewizor był przedstawicielem związków zawodowych w PKS, to do różnych organów ścigania składał zawiadomienia o podejrzeniach kradzieży paliwa w firmie.

Wtedy światło dzienne ujrzały także nagrania z kamer monitoringu w kolneńskim i grajewskim PKS, na których widać było pracowników spółki jak tankują paliwo do prywatnych aut, lub bezpośrednio do kanistrów.

Mimo takiego udokumentowania procederu, nikt nie został ukarany w tej sprawie. Dziś prezes twierdzi, że kradzieży nie było.

Jego zdanie w ubiegłym roku podzielił także Sąd Rejonowy w Łomży, który w czerwcu ub. r utrzymał w mocy decyzję miejscowej prokuratury, która odmówiła wszczęcia śledztwa ws. niedopełnienia obowiązków przez prezesa spółki. Z kolei grajewska prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące tych pracowników, którzy nalewali paliwo w grajewskim oddziale.

- Podkreślę, że wszystkie działania organów ścigania w sprawie tzw. afery paliwowej w łomżyńskim PKS kończyły się albo umorzeniem, albo odmową wszczęcia - tłumaczyła sądowi Elżbieta Bogucka, reprezentująca PKS. - Jedynie dwa lub trzy tygodnie temu od kolneńskiej policji wpłynął do spółki wniosek o ukaranie jednej osoby za kradzież paliwa na kwotę 14 zł.
Obie strony nie zgodziły się na ugodę.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna