Józef Mozolewski, przewodniczący podlaskiej Solidarności zorganizował 9 marca konferencję prasową przed biurem posła PO Damiana Raczkowskiego. Przyszło kilku działaczy związkowych z flagami oraz dziennikarze. Konferencja przyciągnęła też gapiów. Następnie trzech działaczy z Mozolewskim na czele weszło do biura poselskiego.
Gdy wychodzili, policjanci zażądali okazania dowodów osobistych. Mozolewski zgodził się dopiero po jakimś czasie. Niedawno dostał wezwanie na policję. Okazuje się, że może zostać ukarany - za zwłokę w okazaniu dowodu i zwołanie zgromadzenia bez zgody.
- Tyle, że to nie było żadne zgromadzenie. Policja działała na zlecenie polityczne - powiedział w czwartek Józef Mozolewski, dodając, że nie był w stanie przewidzieć, ile osób pojawi się na konferencji.
- Nie powiadomiliśmy policji - zapewnia Anna Mierzyńska, szefowa biura podlaskiej PO.
Podinsp. Andrzej Baranowski, rzecznik podlaskiej policji mówi, że funkcjonariuszy nikt nie wzywał.
- Na monitoringu zobaczyliśmy działaczy z flagami i transparentami i dlatego interweniowaliśmy - tłumaczy.
Według niego nie była to konferencja prasowa. - Bo na takie nie chodzi się z flagami i transparentami - podkreśla rzecznik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?