Spór o park nadal się toczy

Ministerstwo środowiska i samorządy są bliskie uzgodnienia porozumienia. Takiej decyzji obawiają się jednak przedsiębiorcy.

Co raz bliżej jest do uzgodnienia wspólnego stanowiska w sprawie powiększenia Białowieskiego Parku Narodowego pomiędzy ministerstwem środowiska a lokalnymi samorządami. Prawdopodobne poszerzenie parku będzie miało jednak o połowę mniejszą skalę, niż to zakładali pomysłodawcy tej idei. Pierwotnie mówiono o tym, że ochroną objęte ma być pół polskiej części Puszczy Białowieskiej (ok. 30 tysięcy hektarów lasu). Dziś obszar ten miałby zostać zmniejszony do ok. 21 ha. Sama inicjatywa wydaje się jednak być niezagrożona.

- Ochrona przyrody jest dla mnie priorytetem - zapewnia Minister Środowiska prof. Andrzej Kraszewski.
Do pomysłu powoli przychylają się też samorządowcy.

- Rozmowy toczą się w rzeczowej atmosferze. Jesteśmy pełni optymizmu - zapewnia starosta hajnowski Włodzimierz Pietroczuk.

Projekt budzi wątpliwości
Jednak powiększenie parku oznaczałoby zmniejszenie ilości pozyskiwanego z puszczy drewna. A to może negatywnie wpłynąć na kondycję aktywnego w okolicach Białowieży, Bielska Podlaskiego i Hajnówki przemysłu drzewnego.

- Wykorzystywane przez nas drewno pochodzi z przebudowy drzewostanu. Liczba drzew w puszczy więc nie maleje - podkreślał na ostatnim spotkaniu z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem przedsiębiorca Marek Szczerba, reprezentant hajnowskich firm przerobu drewna. - Plany dotyczące powiększenia obszaru chronionego i ograniczenia pozyskiwania drewna z puszczy, to dla nas duży problem. My tu żyjemy i musimy gospodarować. Dla ekologów ścisła ochrona puszczy, to ciekawy eksperyment. Ale jak na tym eksperymencie wyjdą mieszkający tu ludzie?

Także samorządowcy podeszli do propozycji ministerstwa z ostrożnością.
- Od wielu lat każdy kolejny minister środowiska z uporem wraca do tego pomysłu - mówiła na spotkaniu z wicepremierem Pawlakiem wójt gminy Hajnówka Olga Rygorowicz. - Wygląda to tak, jakby rząd tylko czekał na moment, gdy opuści nas czujność i się na to zgodzimy. Nikt tak naprawdę jeszcze nie udowodnił, że byłoby to opłacalne. Niestety, ekologów słuchają wszyscy, a samorządowców nikt.
Także radny sejmiku wojewódzkiego Mikołaj Janowski podkreślał, że z poszerzeniem parku nie należy się spieszyć.

- Dziś nawet żubry przenoszą się z puszczy na pola okolicznych rolników, bo w rezerwacie nie mają czego jeść - mówił.

Emocje tonował sam wicepremier.
- Trzeba znaleźć rozsądną równowagę - mówił Pawlak. - Drewno do celów przemysłowych jest potrzebne. Ważne jest utrzymanie środowiska w dobrym stanie, a nie tylko naturalnym. Całkowite zaniechanie gospodarki leśnej i wiara w to, że lasy będą identyczne, jak tysiąc lat temu, to mrzonka, bo wpływają na nie inne czynniki. Trzeba byłoby zaniechać ingerencji człowieka w odległości setek kilometrów od puszczy. To przecież niemożliwe.

Pawlak zapewniał też, że zwróci się w tej sprawie do ministra środowiska.
- Minister Kraszewski to rozsądny człowiek i na pewno będzie działał racjonalnie - mówił Waldemar Pawlak.

Minister jest na "tak"
Negocjacje w sprawie rozszerzenia parku narodowego rozpoczęły się w zeszłym roku. Opóźniła je zimowa zmiana na stanowisku ministra środowiska. Następca Macieja Nowickiego - Andrzej Kraszewski podtrzymał jednak chęć poszerzenia BPN.

- Obejmując tę funkcję czuję się zobligowany do podejmowania działań zmierzających do powiększenia obszarów chronionych, dlatego chcę zapewnić o moim gorącym poparciu inicjatywy poszerzenia granic białowieskiego Parku Narodowego - zapewniał minister Kraszewski. - Kontynuując ideę zapoczątkowaną przez ministra Nowickiego, chciałbym także realizować Białowieski Program Rozwoju.

Jednocześnie nowy minister zapowiedział, że prace nad powiększeniem parku będą realizowane etapami.

- W pierwszej fazie możliwe jest poszerzenie w granicach wypracowanych przez po dotychczasowych konsultacjach zespołu ds. poszerzenia parku - informuje biuro prasowe Ministerstwa Środowiska.
Proponowany przez ministra i samorządowców zasięg zwiększenia parku wynosi 10,5 hektara lasów.
- Rozwiązanie polegające na stopniowym rozszerzaniu BPN pozwoli radom gmin oraz mieszkańcom ocenić, czy w przyszłości zdecydują się na dalsze poszerzenie jego granic i uruchomienie finansowania dalszych projektów - mówią przedstawiciele ministra.

I jednocześnie podkreślają: - W pierwszym etapie do dyspozycji gmin pozostawiona zostanie kwota proporcjonalna do powierzchni przekazanej na rzecz powiększenia parku.

Oznacza to, że za mniejszym poszerzeniem strefy chronionej pójdą też mniejsze środki finansowe. Mimo to samorządowcy widzą szansę powodzenia rozmów.

- Najważniejsze jest to, że nowy minister wznowił z nami dialog - mówi starosta hajnowski Włodzimierz Pietroczuk. - Teraz czekamy na jego wizytę.

Starosta twierdzi, że obie strony są bliskie porozumienia.
- Zgodziliśmy się na powiększenie parku o 10,5 hektara lasów - mówi. - W ten sposób BPN podwoi swoją obecną powierzchnię.

W sprawie finansów sprawa nie wygląda już tak różowo.
- Przedstawione przez nas projekty przewidywały dofinansowanie wysokości 135 mln zł - mówi Pietroczuk. - Z tego, co jest nam wiadome, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska nie zmienił swoich warunków i nadal deklaruje pomoc w wysokości 100 mln zł.

Starosta podkreśla, że powstały nowe idee: rozwoju turystyki czy programu baterii słonecznych.
- Jesteśmy pełni optymizmu - podkreśla.