Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tanie wino już nie idzie

Tomasz Kubaszewski
- Pięknie by się tu mieszkało, gdyby jeszcze władze zrozumiały, jaki potencjał w tych Atenach drzemie - mówi Henryk Olszewski, który z żoną przeprowadził się do wsi z Zabrza kilka lat temu.
- Pięknie by się tu mieszkało, gdyby jeszcze władze zrozumiały, jaki potencjał w tych Atenach drzemie - mówi Henryk Olszewski, który z żoną przeprowadził się do wsi z Zabrza kilka lat temu. T. Kubaszewski
- Często jest tak, że latem przeprowadzamy się do pomieszczenia gospodarczego - opowiada sołtys. - Bo w domu dla nas już brakuje miejsca.

Jedyne, co z tej Unii mamy, to wspomnienie pikniku, który odbył się u nas kilka lat temu - skarżą się mieszkańcy Aten.

Wieś położona niedaleko trasy Augustów - Suwałki. - No i może to, że więcej ludzi do nas przyjeżdża i nawet pani z Holandii zadomowiła się tu na stałe.

Henryk Olszewski mieszka w Atenach mniej więcej tyle, ile Polska jest w Unii Europejskiej. Przeprowadzili się tu z żoną aż z Zabrza. - Pochodzę z tych terenów, z okolic Lipska nad Biebrzą, ale niemal całe dorosłe życie spędziłem na Śląsku - opowiada. - Zawsze z żoną, rodowitą Ślązaczką, planowaliśmy, że kiedy będziemy już na emeryturach, przeprowadzimy się w te piękne strony.

Olszewscy postawili sobie równie piękny dom. Taki w europejskim stylu. Co z tego jednak, jak zimą trudno wydostać się poza posesję, po zmroku strach wychodzić, bo w Atenach nie ma latarń, a wieś pozbawiona jest kanalizacji oraz wodociągu.
- Tak wygląda nasza rzeczywistość w pięć lat po wejściu do Unii - podsumowuje Olszewski. - Szkoda straconych szans.

Miała być wyjątkowa okazja
W kwietniu 2004 roku o polskich Atenach zrobiło się głośno w całym kraju. Premier Leszek Miller podpisywał w stolicy Grecji traktat akcesyjny. W tym samym czasie w niewielkiej wsi, gdzie stałych mieszkańców było wtedy raptem kilkunastu, a zdecydowaną większość stanowili lokatorzy letniskowych domków, władze krajowe i wojewódzkie zorganizowały europejski piknik. Transmitowała to telewizja, występowały gwiazdy, wszyscy dobrze się bawili. Było halo na cały kraj.

Miejscowi podzielili się wówczas na dwa obozy. Jedni patrzyli w przyszłość z nadzieją.

- Bo gorzej pewnie już być nie może - twierdzili.
Ale wierzyli też w zapewnienia polityków, że wejście Polski do Unii to wyjątkowa okazja na rozwój. Szybki rozwój.

Drudzy byli pesymistami.
- Nic dobrego pewnie z tego nie będzie - dzielili się swoimi wątpliwościami. - Ta Unia niewiele nam da.

Bo i uwierzyć trudno
- Po tamtej imprezie zostały jedynie pocztówki - mówi dzisiaj właścicielka miejscowego sklepu. - Kupiłam trochę i mam w sprzedaży. Jakby ktoś nie wierzył, że taki piknik się u nas odbywał. Bo i uwierzyć trudno.
Po pikniku żadnych innych pamiątek więcej nie ma. Nawet, za przeproszeniem, kawałka kamienia, na których byłoby napisane, co i po co się tu kiedyś odbyło.
Ludzie komentują rzeczywistość przed sklepem.

- To wstyd, że nasza turystyczna jakby nie było miejscowość tak wygląda - mówi sołtys Marian Kunicki. - Asfalt, jak położyli kilkadziesiąt lat temu, tak nikt nigdy go nawet nie naprawiał. Nie mamy ulicznych latarni ani porządnej kanalizacji. A turysta jest dzisiaj bardzo wymagający, często się myje, dużo wody zużywa. W sezonie szambo trzeba wywozić nawet co tydzień. A to przecież są koszty.

- Nic, dosłownie nic, się u nas nie zmieniło przez te ostatnie lata - dodaje kobieta, która woli pozostać anonimowa. - Ani porządnej plaży, ani chodnika wzdłuż drogi. To cud, że w sezonie, jak turyści chodzą wieczorami w tę i z powrotem, codziennie nie dochodzi do wypadków.

Pod koniec ubiegłego roku ludzie się skrzyknęli i postanowili powalczyć o swoje z władzami gminy. Było sporo ostrych dyskusji, padło dużo mocnych słów. Niczego jednak nie wywalczyli.

- Efekt był taki, że jak zimą upominaliśmy się o odśnieżanie dróg, żaden pług się nie pojawił - opowiadają. - Jeden z gminnych urzędników powiedział, że niech nam teraz TVN 24 odśnieża. Bo tę telewizję zaprosiliśmy, gdy walczyliśmy o swoje z władzami gminy.

Wójt: Lepiej się żyje
Henryk Olszewski uważa, że taka wieś powinna być oczkiem w głowie każdej władzy.
- W sezonie przyjeżdża tu tysiące osób - mówi. - Pojawia się też coraz więcej turystów zagranicznych. Niektórzy nawet, jak pani z Holandii czy pan z Belgii, zostają na stałe. Te Ateny robią się coraz bardziej międzynarodowe. A władzy brakuje wyobraźni, aby wyciągnąć z tego wnioski.

Wójt gminy Nowinka Marek Motybel zapewnia jednak, że żadnej wojny podjazdowej z mieszkańcami Aten nie prowadzi i wcale, jak mówią ludzie, się na nich nie obraził.
- Wszystkiego nie da się zrobić od razu - twierdzi. - A niektórzy są w gorącej wodzie kąpani. Nasze inwestycje prowadzimy zgodnie z planem. Pytam, czy najpierw powinniśmy wylać asfalt tam, gdzie nigdy go nie było, czy też kłaść nową nawierzchnię w miejscowościach, gdzie stan drogi nie jest jeszcze tragiczny? W Atenach asfalt mają od 25 lat.

Według wójta, na przystąpieniu Polski do Unii skorzystała cała gmina.
- Tyle dróg zrobiliśmy, tyle różnego rodzaju infrastruktury - opowiada. - Bez europejskich pieniędzy na takie inwestycje nigdy nie byłoby szans.
Lepiej też żyje się, zdaniem wójta, mieszkańcom. Tym na przykład, którzy mają ziemię i otrzymują unijne dopłaty.

A co z Atenami? Trzeba cierpliwie czekać. Plany budowy wodociągów czy kanalizacji są już gotowe. Podobnie z ulicznym oświetleniem.

Tanie wino już nie idzie
Przez ostatnie kilka lat w Atenach przybyło z całą pewnością eleganckich domów. Powstało też sporo pensjonatów oferujących swoje pokoje turystom.
- Często jest tak, że latem przeprowadzamy się do pomieszczenia gospodarczego - opowiada sołtys. - Bo w domu dla nas już brakuje miejsca.
Czy ludzie są teraz bogatsi niż kiedyś? Różnie z tym bywa. W miejscowym sklepie niektórzy kupują wyłącznie wytrawne alkohole. Inni jednak, tak jak kiedyś - byle więcej, byle mocniej, byle taniej.
- Ale do pewnych granic - wyjaśnia właścicielka. - Na przykład na te najtańsze wina, patykiem pisane, amatorów jest już chyba mniej niż kiedyś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna