Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tiry jeżdżą nam pod oknem

Andrzej Zdanowicz
- Jak długo radny będzie nas terroryzował - mówią sąsiedzi Edmund Szerenos i Jadwiga Szerenos
- Jak długo radny będzie nas terroryzował - mówią sąsiedzi Edmund Szerenos i Jadwiga Szerenos B. Maleszewska
Tutaj ciągle przejeżdżają tiry do firmy transportowej Stanisława Szerenosa, radnego gminy - skarży się pani Jadwiga - Pojazdy pościnały zakręty. Niszczą nasze posesje. Nikt nie zwraca nam poniesionych strat - dodaje.

Tiry jeżdżą po wąskiej wiejskiej drodze. Niszczą ogrodzenia i powodują pękanie fundamentów w domach.

Droga jest źle wyznaczona
O Szerenosach pisaliśmy już w 2007 roku. Wyznaczono dokładne granice działek we wsi. Okazało się jednak, że pas drogi wchodzi na prywatną posesję. Jadwiga i Mirosław Szerenos próbowali odgrodzić wyznaczoną im część drogi. Na grodzenie nie pozwolili kierowcy i część mieszkańców. Władze gminy skierowały sprawę do sądu. Ostateczny wyrok zezwalał na postawienie płotu, jednak droga pozostała bez zmian. Z jednej strony ogranicza ją posesja państwa Szerenosów (bez przesuniętych granic), z drugiej rów. Jej zwężenie uniemożliwiłoby przejazd również państwu Szerenos.

Tiry mają już inną drogę
Do firmy transportowej powstał już objazd. - Na swoich działkach zrobiłem drogę i mostek - chwali się Stanisław Szerenos.

Przedłużenie drogi zrobiła gmina na swoim terenie i za gminne fundusze. - Staramy się jeździć nową drogą, ale nie zawsze jest to możliwe - tłumaczy się pan Stanisław. - Ciężarówki przez wieś jeżdżą obecnie raz czy dwa w tygodniu. Wątpię, by był to aż tak wielki problem dla mieszkańców.

Co będzie dalej?
We wsi zakładana jest obecnie kanalizacja. Później powstaną projekty drogi. Stanisław Szerenos proponuje poszerzenie drogi kosztem zajęcia paru metrów okolicznych posesji. Popiera go część mieszkańców. - Parę razy uszkodziłem ogrodzenie sąsiadowi. Nie wyrobiłem się kombajnem - mówi Michał Szerenos.
Wiele osób nie zgadza się jednak na oddanie części swoich posesji.

- Nie chcę, aby tiry jeździły mi pod samym oknem - twierdzi pani Jadwiga.
Spór podzielił całą wieś. Obu stronom puszczają już nerwy. Eugeniusz Hermanowski twierdzi, że po sprzeczce został pobity przez Stanisława Szerenosa. Radny odpowiedział za to przed sądem.
O zajęcie się sprawą poprosiliśmy wójta gminy Juchnowiec Kościelny. Do tematu wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna