Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzecie ognisko rzekomego pomoru drobiu na terenie powiatu białostockiego. Hodowcy drobiu obawiają się kolejnych ognisk

Jakub Wróblewski
Jakub Wróblewski
Wideo
od 16 lat
W gminie Dobrzyniewo Duże w miejscowości Bohdan odkryto kolejne ognisko rzekomego pomoru drobiu. Jest to już trzecie ognisko w powiecie białostockim. Wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski wydał nowe rozporządzenie, które zwiększa obszar zapowietrzony i zagrożony rzekomym pomorem drobiu. W obszar zagrożony weszły m.in. 12 dzielnic Białegostoku. Hodowcy drobiu obawiają się kolejnych ognisk choroby.

Pierwsze ognisko rzekomego pomoru drobiu

Pierwsze ognisko rzekomego pomoru drobiu odkryto w miejscowości Topilec 12 lipca. Obecność wirusa potwierdziły wówczas wyniki badań przeprowadzone przez Państwowy Instytut Weterynarii w Puławach. Na fermie w Topilcu było ok. 40 tys. sztuk drobiu. Całe stado zostało zlikwidowane.

Kolejne ognisko pomoru drobiu wykryto w miejscowości Bojary. Wieś podobnie jak Topilec znajduje się w gminie Turośń Kościelna. O drugim ognisko inspekcja weterynaryjna poinformowała 20 lipca. Na fermie znajdował się kurnik, w którym hodowano ok. 28,5 tys. sztuk brojlerów. Stado zostało już zlikwidowane.

od 16 lat

Kolejne ognisko wirusa

Kolejne trzecie ognisko lekarze weterynarii wykryły wirusa w gminie Dobrzyniewo Duże w miejscowości Bohdan. Ognisko choroby
stwierdzono w niewielkim gospodarstwie przyzagrodowym. Cała hodowla licząca około 90 sztuk została zlikwidowana.

O tym gospodarstwie wiedzieliśmy, bo wynikało z dochodzenia, które prowadziliśmy w ognisku w Topilcu - zaznaczył Dariusz Filianowicz powiatowy lekarz weterynarii w Białymstoku.

W związku z kolejnym ogniskiem choroby wojewoda podlaski zmienił rozporządzenie w sprawie zwalczania rzekomego pomoru
drobiu na terenie powiatów białostockiego i wysokomazowieckiego. Rozszerzony został tzw. obszar zapowietrzony oraz obszar zagrożenia. Obecnie w obszarze zapowietrzonym znajduje się blisko 31 miejscowości głównie z gmin Turośń Kościelna, Łapy, Choroszcz oraz Dobrzyniewo Duże. Obszar zagrożenia obejmuje około 128 miejscowości zlokalizowanych w powiecie białostockim, monieckim oraz wysokomazowieckim. Samorządy analizują rozporządzenie.

Rozporządzenie jest analizowane pod kątem tego, co zgodnie z zaleceniem wojewody, należy wykonać. Pracownicy urzędu są też w kontakcie z Powiatowym Lekarzem Weterynarii i w najbliższym czasie zostaną podjęte działania, zalecone przez wojewodę - informuje Anna Kowalska z Urzędu Miejskiego w Białymstoku.

Obostrzenia związane z rzekomym pomorem drobiu

Rozporządzenia określa również ograniczenia, do których muszą stosować się hodowcy drobiu z wymienionych obszarów. Hodowcy drobiu muszą stosować maty dezynfekcyjne. Drób musi być w zamkniętych kurnikach. Do tego hodowcy muszą prowadzić ewidencję osób, które wchodzą do kurników. Dodatkowo na obszarze zapowietrzonym i zagrożonym zabrania się targowiskowej sprzedaży mięsa drobiowego, mięsa ptaków łownych oraz jaj konsumpcyjnych i wylęgowych. Samorządowcy znakują obszary oraz informują mieszkańców gmin o obostrzeniach.

Zamawiamy właśnie tablice, które mają ostrzegać przed rzekomym pomorem drobiu. Zgodnie z rozporządzeniem będziemy je rozstawiać. Wirus wykryto u rolnika indywidualnego, który miał około 90 kur. Na terenie naszej gminy nie występują większe przemysłowe kurniki. Zazwyczaj są to pojedyncze gospodarstwa, które hodują trochę więcej kur. W naszej gminie plan zagospodarowania przestrzennego zablokował część inwestycji. Takie duże kurniki jak w np. w Topilcu u nas nie występują - poinformował wójt gminy Dobrzyniewo Duże Wojciech Cybulski.

Hodowcy obawiają się kolejnych ognisk

W obszarze 10 km od fermy w Topilcu jest ok. 40 ferm drobiu. Hodowcy drobiu z obszaru zapowietrzonego oraz zagrożonego obawiają się kolejnych ognisk.

Straszna tragedia. Straty w większych gospodarstwach pójdą w setki tysięcy złotych. Miejmy nadzieję, że nie zostanie wykryte więcej ognisk. Obostrzenia i wytyczne ograniczają hodowlę. Kiedyś prowadziliśmy większą hodowlę. Obecnie mocno ją ograniczyliśmy do kilkudziesięciu sztuk, ale również musimy stosować maty dezynfekujące - przekazuje właścicielka kur z gminy Turośń Kościelna.

Rozprzestrzenienia się wirusa obawiają się również hodowcy z gmin, które sąsiadują z obszarem zagrożonym.

Obecnie nie jesteśmy w obszarze zagrożonym, ale obawiamy się kolejnych ognisk. Straty w hodowli mogą być ogromne - mówi hodowca z powiatu monieckiego.

Choroba, która pojawiła się w Podlaskiem nie zagraża ludziom. Jest jednak bardzo niebezpieczna dla ptaków, także tych dzikich. Wirus jest wysoce zjadliwy i prowadzi do śmiertelności nawet całego stada.

Zobacz też:W Podlaskiem pojawiło się drugie ognisko rzekomego pomoru drobiu. Zlikwidowano stado liczące ok. 28,5 tys. sztuk brojlerów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna