Uwiodła w internecie, a potem szantażowała publikacją kompromitującego filmu. Sprawą zajmuje się łomżyńska policja

Sexting to przesyłanie intymnych komunikatów – tekstów, zdjęć lub filmów. Zjawisko staje się coraz bardziej popularne. To, co wydaje się niewinną zabawą, niesie za sobą różne zagrożenia.

- Zdarzają się przypadki, że zdjęcie lub film trafią w niepowołane ręce. Może tak się stać w wyniku konfliktu, chęci zemsty, zaimponowania innym lub kradzieży danych, włamania na profil lub konto - ostrzega podkom. Justyna Janowska z Komendy Miejskiej Policji w Łomży.

Czytaj też:

O negatywnych skutkach sextingu przekonał się niedawno 25-latek z Podlaskiego. W poniedziałek (20.03) zgłosił się do łomżyńskich policjantów. Twierdził, że padł ofiarą szantażu i wyłudzenia pieniędzy. Chodziło o zapłatę za nieupublicznienie jego ,,nagiego nagrania".

Funkcjonariusze ustalili, że za pomocą jednego z komunikatorów nieznana mu kobieta zaczęła z nim korespondować. Po pewnym czasie przeszli na transmisję wideo.

- Kobieta wyszła z inicjatywą i pokazała swoje nagie ciało. Mieszkaniec powiatu łomżyńskiego również pokazał jak wygląda. Po kilku minutach otrzymał od niej wiadomość, w której szantażowała upublicznieniem jego nagrania, na którym jest nagi. Żądała 13 tysięcy złotych pod groźbą rozesłania filmu do wszystkich jego znajomych - relacjonuje podkom. Justyna Janowska.

Zobacz także:

25-latek takiej gotówki nie miał. Na wskazane przez szantażystkę konto przelał blisko 4 tysiące złotych. Ta kwota nie była dla oszustki satysfakcjonująca. Nadal wysyłała żądania zapłaty. Mężczyzna urwał z nią kontakt. Wtedy o całej sytuacji postanowił poinformować policjantów. Ci badają sprawę i przypominają - za stosowanie bezprawnej groźby w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania lub zaniechania - w tym konkretnym przypadku zapłaty za zaniechanie upublicznienia nagich zdjęć - grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.