MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Suchowoli dwaj mężczyźni zatruli się czadem

Jolanta Gadek
A. Zgiet
Dwaj bracia w wieku 81 i 85 lat śmiertelnie zatruli się czadem. Wczoraj znaleziono ich zwłoki w domu przy ul. Augustowskiej w Suchowoli, wiele wskazuje jednak na to, że zmarli kilkadziesiąt godzin wcześniej. Przyczyną tragedii była najprawdopodbniej awaria pieca centralnego ogrzewania, w następstwie której powstał pożar.

- Zwłoki starszego z braci znaleźliśmy w piwnicy, zwłoki drugiego znajdowały się w pokoju na piętrze - mówi Bogusław Grajewski z jednostki ratowniczo-gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Dąbrowie Białostockiej. - Siedział na łóżku. Czad działa tak, że po kilku wdechach następuje niedotlenienie mózgu i człowiek umiera nie zdając sobie z tego sprawy...
85-letni Józef A. był osobą znaną nie tylko w Suchowoli, lecz także w Białymstoku. Był zapalonym majsterkowiczem, konstruktorem-hobbystą, hodowcą pszczół. Mieszkał z bratem, 81-letnim Kazimierzem A. Pomysłów miał wiele - regularnie ogłaszał się w lokalnej prasie oferując darmowe mieszkanie samotnym kobietom, to znów - emerytom czy rencistom twierdząc, że chce założyć dom spokojnej starości. Jego pomysły nie doczekały się realizacji.
Pod koniec ubiegłego tygodnia Józef A. poprosił sąsiadkę, żeby po niedzielnej mszy w kościele powiadomiła go, kiedy ksiądz będzie chodził po kolędzie. Miał kłopoty ze słuchem i obawiał się, że nie usłyszy zapowiedzi. Kobieta w niedzielę rano weszła do domu przy ul. Augustowskiej. Przez otwarte drzwi zauważyła Kazimierza A. siedzącego na łóżku. Wołała Józefa, ale ten nie odpowiadał, więc wyszła. W poniedziałek kilkanaście minut przed godz. 10 rano przyszła ponownie do domu braci. Tym razem zorientowała się, że coś jest nie w porządku.
- Przybiegła do mnie z krzykiem, że coś się stało, bo Kazimierz siedzi w tym samym miejscu od niedzieli rano - mówi Romualda Bochenko, sąsiadka zmarłych braci. - Zawołałam sąsiada i razem poszliśmy sprawdzić, co się stało. Okazało się, że obaj nie żyją...
Wezwali policję i straż pożarną. Strażacy w maskach tlenowych weszli do wnętrza budynku i przeszukali go. - Trudno na razie cokolwiek wyrokować, biegli wszystko zbadają. Wygląda jednak na to, że nastąpiła awaria pieca, w piwnicy wybuchł pożar, zaczął ulatniać się czad, który poszedł do góry. Ogień zgasł sam, gdy skończył się tlen w pomieszczeniu. Osoby, które wchodziły do środka miały szczęście, że nic im się nie stało, też mogły się zatruć - opowiadają strażacy.
Sąsiedzi mówią, że Józef A. ostatnio skarżył się, że piec źle funkcjonuje i w pomieszczeniach na piętrze jest zimno. Mówił, że będzie go reperował...
Sokólska policja wszczęła postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. W jego toku biegli z zakresu pożarnictwa ustalą dokładne przyczyny tragedii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna