Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z bliska spojrzeć na dramat

Hubert Bar [email protected]
Po krótkim spotkaniu w starostwie, prezydent Lech Kaczyński udał się do położonej o 6 km od Wysokiego Mazowieckiego wsi Tybory Wólka, gdzie wichura poczyniła największe spustoszenia
Po krótkim spotkaniu w starostwie, prezydent Lech Kaczyński udał się do położonej o 6 km od Wysokiego Mazowieckiego wsi Tybory Wólka, gdzie wichura poczyniła największe spustoszenia Fot. Aleksandra Gierwat
Wysokie Mazowieckie/Tybory Wólka. Prezydent RP Lech Kaczyński przybył wczoraj po południu do Wysokiego Mazowieckiego. W siedzibie starostwa odbyło się krótkie spotkanie z władzami województwa i powiatu oraz z dziennikarzami.

Sztab zarządzania kryzysowego przedstawił prezydentowi rozmiary szkód i wstępne szacunki strat. W trakcie spotkania prezydent przypomniał, że już w lipcu osobiście zgłosił projekt ustawy o funduszu pomocy ofiarom klęsk żywiołowych.
- Sądzę, że dlatego została odrzucona ta ustawa, że ona pochodziła z urzędu prezydenta. Innych uzasadnień nie widzę. Dzisiaj byłaby jak znalazł - powiedział Lech Kaczyński. Dodał też, że złoży wniosek ponownie i ma nadzieję, iż wspomniana ustawa będzie jednak w końcu uchwalona.
Prezydent Lech Kaczyński poinformował o przekazaniu przez rząd jednego miliona złotych na usunięcie najpilniejszych szkód. Wstępnie straty wyceniono na nieco ponad milion złotych. Suma ta dotyczy tylko budynków mieszkalnych. W sumie zniszczonych zostało 58 domów. Przekazane pieniądze pokryją szkody niemal w całości. Kwota ta dziś już jest rozdysponowywana pomiędzy tych, którzy stracili dach nad głową.
Dla niektórych rolników nie to jest jednak w tym momencie największym problemem.
- Prezydent dał milion na reperacje domów. To dobrze, ale co z budynkami gospodarczymi? - pytają załamani rolnicy.
Zdaniem mieszkańców wsi Tybory Wólka wstępne szacunki szkód to tylko część strat. Czekają oni cały czas na komisje wyceniające straty. Wicewojewoda podlaski Wojciech Dzierzgowski zapewniał, że zdaje sobie sprawę, że kwota szacunków będą rosnąć i zaapelował o zgłaszanie strat do wójtów, którzy są członkami komisji. Ci przekażą informacje starostom, a starości wojewodzie. Dzierzgowskiemu zależy by szacunki były rzetelne i by proces przyznawania pomocy był na każdym etapie uczciwy.
- W wielu przypadkach najbardziej ucierpiały budynki gospodarcze - mówi Szczepan Kulesza, hodowca krów. - Najbardziej potrzebny jest prąd, którego wciąż nie mamy. Tu większość mieszkańców to producenci mleka. Czwartą dobę zasilamy wszystko agregatami. One już ledwo zipią - dodaje zmartwiony.
Dojenie mleka i jego schładzanie, sprzątanie obornika i mielenie paszy wymaga prądu. Rolnicy wydają wielkie sumy na paliwo do agregatów.
- Tylko dzięki agregatom mamy prąd do lodówki i zamrażarki - Mówi Janusz Koliński, sąsiad Kuleszy. - Żeby nie wzajemna pomoc, byłoby dużo gorzej.
Problemów jest więcej.
- Mamy też dużo kłopotów z pracownikami firm ubezpieczeniowych, którzy odwlekają likwidację szkód - żali się Koliński - A przecież teraz każdy grosz się liczy - dodaje. s

Dodatkowe środki
Zarząd województwa podlaskiego zdecydował wczoraj wystąpić z wnioskiem do sejmiku wojewódzkiego o wprowadzenie zmian w budżecie województwa, tak aby udzielić wsparcia poszkodowanym w powiatach wysoko-mazowieckim i zambrowskim. Zarząd chce w ten sposób wygospodarować pół miliona złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna