Nie mam wątpliwości, że ta decyzja wpłynie pozytywnie na rozwój bezpieczeństwa i opieki medycznej nad mieszkańcami regionu - twierdzi Cezary Cieślukowski, członek zarządu województwa podlaskiego, który kilka ostatnich tygodni spędził na negocjacjach z rektorem Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Efektem jest porozumienie o przekazaniu uczelni dwóch podległych dotąd marszałkowi szpitali: zakaźnego i gruźliczego. Decyzję przyklepali w miniony poniedziałek radni sejmiku. A w środę porozumienie zostało podpisane. W połowie grudnia szpitale zakaźny i gruźliczy wejdą w skład Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Zaczęło się od zakaźnego
To połączenie to efekt rozpoczętych przed rokiem starań. We wrześniu ub. roku rektor Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku wystąpił do marszałka z listem intencyjnym, w którym wyraził chęć przejęcia szpitala zakaźnego. Argumentował że placówka i tak jest w 90 proc. uniwersytecka, na jej bazie działa bowiem pięć klinik. Kształcą tu się też studenci uczelni. Ówczesny zarząd województwa zdecydował, że potrzebne są konsultacje w tej sprawie oraz opracowanie koncepcji rozwoju ośrodka po takim przejęciu i analiza skutków. Sprawa ucichła na parę miesięcy.
Na początku br. już sam marszałek, Jarosław Dworzański, wystąpił z pytaniem do rektora, czy nadal jest zainteresowany przejęciem szpitala na Dojlidach. Rektor zdania nie zmienił. Przygotował nawet konkretną koncepcję rozwoju szpitala zakaźnego w przypadku jego przejęcia: stworzenie w tym miejscu potrzebnych oddziałów toksykologii i intensywnej terapii, rozbudowę działu diagnostyki obrazowej. Na zmianach zyskaliby pacjenci i personel szpitala, a także sama uczelnia, która zyskałaby w ten sposób własną bazę dydaktyczną.
Wtedy okazało się jednak, że tak łatwo z przejęciem nie będzie. Bo samorząd województwa stwierdził, że nie przekaże zakaźnego UMB bezwarunkowo. Z kolei pracownicy szpitala na Dojlidach zaczęli protestować przeciwko planowanym zmianom, uznając, że oddanie ich placówki w ręce rektora nie ma żadnego uzasadnienia. Bo ich szpital świetnie sobie radzi finansowo, stale się modernizuje i nie sprawia problemów. Po co więc cokolwiek zmieniać.
Najlepiej w pakiecie
Niezależnie od jednoznacznego stanowiska pracowników szpitala, toczyły się żmudne negocjacje między przedstawicielami zarządu województwa i władzami uczelni. Na pierwotną propozycję, aby UMB z zakaźnym przejęła też zadłużony na ponad 100 mln zł inny marszałkowski szpital - wojewódzki w Białymstoku, rektor zgody nie wyraził. Wtedy padła propozycja o przejęciu w pakiecie szpitala gruźlicy i chorób płuc, który jest w niezłej kondycji finansowej. Ta propozycja była już do przyjęcia, ale pojawił się kolejny warunek - samorząd chciał bowiem, aby rektor przejął szpital gruźliczy, ale bez obecnie zajmowanego przez placówkę budynku przy ul. Warszawskiej. Po wielu godzinach rozmów osiągnięto konsensus - zakład ma się przenieść na Dojlidy w ciągu 5 lat.
Projekt porozumienia już był, potrzebna była jeszcze zgoda radnych sejmiku.
Tymczasem coraz gorsze były nastroje wśród pracowników szpitali. Do tych z zakaźnego, swoje niezadowolenie dołożyli pracownicy gruźliczego. Oni też nie mogli pojąć, dlaczego marszałek pozbywa się dobrze prosperującej jednostki i co gorsza - każe opuścić dotychczas zajmowany budynek. A ten wybudowany był ze składek społecznych właśnie pod potrzeby leczenia gruźlicy.
- Gruźlica cały czas jest groźna, a będzie jeszcze groźniejsza, po stworzeniu ruchu bezwizowego z Białorusią, gdzie zapadalność na tę chorobę, do tego lekooporna, jest wielokrotnie większa - argumentowali pracownicy szpitala. I dodawali: - Jak nasi pacjenci, schorowani, biedni czy starsi ludzie dojadą teraz na Dojlidy? Podobno nasz budynek ma być przekazany pod potrzeby kliniki in vitro.
Przeciwko połączeniu z zakaźnym i klinicznym protestowali nie tylko pracownicy, ale i pacjenci szpitala gruźliczego. Zebrano ponad 1,7 tys. podpisów od osób, które były przeciwko likwidacji placówki.
W efekcie na poniedziałkowej sesji sejmiku, gdzie radni mieli decydować nad przyjęciem porozumienia, pojawiło się kilkadziesiąt osób. Były transparenty, okrzyki, prośby o niezmienianie obecnego statusu szpitali. Na darmo. Sejmik, i to większością głosów, przegłosował uchwałę. A w środę porozumienie zostało podpisane.
Powstanie jeden silny szpital
Teraz ruszy cała proceduralna machina. Do końca listopada odbywać się będzie inwentaryzacja i wycena majątku przejmowanych szpitali, a do połowy grudnia dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego, w skład którego wejdą dwa nowe szpitale, złoży wniosek o wykreślenie przejętych placówek z Krajowego Rejestru Sądowego, co będzie równoznaczne z ich przejęciem. Do tego czasu szpitale będą funkcjonować tak, jak dotychczas. Przed nimi chociażby negocjowanie nowych, wieloletnich umów z NFZ.
Po połączeniu Uniwersytecki Szpital Kliniczny będzie jednym z dziesięciu największych szpitali w Polsce. Teraz zatrudnia ok. 1,8 tys. pracowników i ma ponad 800 łóżek, po fuzji dojdzie 480 osób i ok. 400 łóżek, który nadal będzie się rozwijał (rektor chce spełnić wszelkie obietnice). Będzie to poważny podmiot, któremu ma być łatwiej funkcjonować na rynku i negocjować z NFZ.
W porozumieniu między marszałkiem a rektorem są też dwuletnie gwarancje zatrudnienia dla pracowników przejmowanych szpitali. Rektor zapewnia, że nie przewiduje zwolnień, a wręcz dotrudnianie personelu w nowej jednostce. Ale też wiadomo, że dla części osób z łączonych administracji będzie trzeba znaleźć inne zadania do wykonywania. Rektor zapewnia też, że postara się przenieść szpital gruźliczy z ul. Warszawskiej na Żurawią w możliwie najszybszym terminie. Ma na to wprawdzie pięć lat, ale w interesie pacjentów i szpitala będzie znalezienie najlepszego rozwiązania, jak to zrobić najszybciej. Rozwiązania poszuka specjalny zespół, który już w przyszłym tygodniu zacznie prace nad projektem. Budynek na Warszawskiej ma być wg marszałka, docelowo przekazany na potrzeby Białostockiego Centrum Onkologii.
- Spędziliśmy kilkadziesiąt jak nie kilkaset godzin na negocjacjach - dodaje prof. Jacek Nikliński, rektor UMB. - Myślę, że zawarte porozumienie to złoty środek dla usprawnienia funkcjonowania medycyny na Podlasiu. Powstanie jeden z największych szpitali w Polsce. Zyskają na tym przede wszystkim pacjenci, ale i studenci naszej uczelni oraz miasto i województwo.
Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?