Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabytkową kapliczkę w Knorydach ktoś podpalił. Policja szuka sprawcy!

azda
UG w Bielsku Podlaskim
Bielsk Podlaski. Biegły nie miał wątpliwości co do przyczyn pożaru, który wybuchł na świętym miejscu...

Według biegłego powołanego przez prokuraturę do zbadania przyczyn wybuchu pożaru w zabytkowej kapliczce w Knorydach „istnieje wysokie prawdopodo-bieństwo, graniczące z pewnością”, iż było to celowe podpalenie.

Policja szuka sprawcy lub sprawców, choć nieoficjalnie śledczy przyznają, iż na ich wykrycie wielkich szans nie ma. Po akcji gaśniczej śladów nie było nawet gdzie szukać, a po samej kaplicy niewiele zostało. Spłonęło niemal wszystko aż do samych fundamentów.

Pożar wybuchł z niedzieli na poniedziałek na przełomie lipca i sierpnia. W piątek poprzedzający to zdarzenie w Knorydach był doroczny odpust. Do kapliczki na uroczyste nabożeństwo zjechały tłumy wiernych.

- Od razu wiedziałam, że to podpalenie - mówi sołtys Knoryd Walentyna Jekaterynczuk.

Pytamy ją dlaczego, przecież pożar mógł zacząć się od zapalonej przez wiernych świecy.

- Kapliczką zajmuje się pani Krasowska - tłumaczy sąsiad. - Ona i jeszcze parę osób po każdym nabożeństwie robi porządek w kapliczce. Gaszą zapalone świece, zabierają te, których przed nabożeństwem nie sprzedano. Tak też było po niedzielnej liturgii. Wierni, którzy później przyszli się pomodlić lub wziąć wodę z cudownego źródełka, nie mogli zapalić świecy, bo ich w kaplicy nie było. A swoich nikt do cerkwi nie przynosi.

Ale do środka mógł wejść każdy, bo kaplicy nigdy się nie zamykało.

- Przychodziło do niej mnóstwo osób o różnych porach dnia, nie tylko na nabożeństwa - opowiada sołtys. - Przychodzą tu i prawosławni, i katolicy. Modlą się o zdrowie lub w innych intencjach. Biorą wodę z cudownego źródełka.

Wielu zostawiało tu swoje wota. Na ścianach kaplicy wisiały różne obrazy, zarówno prawosławne kanoniczne ikony, jak i obrazy typowe dla wiary rzymsko-katolickiej. Pod obrazami wisiały łańcuszki z prawosławnymi i katolickimi krzyżykami, a także różańce. Zostawiali je wierni w podzięce lub w jakiejś intencji.

- Tej kaplicy nie podpalił nikt z tutejszych, wszyscy niezależnie od wiary uważali to miejsce za święte - podkreśla jeden z mieszkańców Knoryd. - W ogóle nie wiem, jak można taką kapliczkę podpalić. Ludzie dziś się Boga nie boją.

- A ja jakoś się nie dziwię - mówi jeden z wiernych, który często odwiedzał to miejsce. - Patrząc na to, co się dziś dzieje, można było się spodziewać i takich czynów.

Z miejscem tym wiąże się legenda. Kiedyś pewnemu mężczyźnie i jego synowi niemowie ukazała się tu Matka Boża. Gdy chłopak spróbował dotknąć jej szat, znikła, ale na kamieniu, na którym stała, pozostał ślad stopy. W miejscu tym wybiło też źródełko. Od tamtej pory jest ono otaczane czcią.

Z czasem zbudowano tu kapliczkę, a źródełko wyłożono kamieniami. Kamień, na którym do dziś można - choć nie każdemu się to udaje - dostrzec ślad stopy, ułożono na betonowym podwyższeniu.

Spaloną kapliczkę ustawiono tu w 1872 roku.

Proboszcz parafii w Boćkach, do której należy kapliczka, już rozpoczął starania o jej odbudowę.

Parafianie zaczęli już przekazywać datki na ten cel. Jeden z bielskich przedsiębiorców zaoferował nawet sosnowe drewno na budowę. Jak się dowiedzieliśmy, nowa kaplica również ma być drewniana.

Ponoć dzięki datkom kilku zamożniejszych darczyńców udało się już przygotować projekt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna